Tydzień temu w Stuttgarcie była rozgrzewka: jeden przegrany mecz singlowy plus zakończone zdobyciem tytułu cztery wygrane w deblu z Mate Paviciem. W Halle Hurkacz zakończył turniej deblowy (z Sebastianem Kordą u boku) już na pierwszym spotkaniu, za to w singlu jest w półfinale zwyciężając Maxime'a Cressy, Ugo Humberta i w piątek – po raz pierwszy – swego przyjaciela Feliksa Auger-Aliassime'a.
Mecz musiał się podobać, obaj tenisiści pokazali, że są już prawie gotowi do gry w Wimbledonie, obaj często atakowali, nie zostawiając widzom w Halle chwili na nudę. Nietrudno było zauważyć, że główną siłą młodego Kanadyjczyka był niezwykle skuteczny serwis (21 asów wobec sześciu Hurkacza), ale Polak miał wystarczająco wiele umiejętności (zwłaszcza przy siatce) i spokoju, by dotrwać do tie-breaków, a w nich potrafił wykorzystać zbyt gorącą głowę rywala.