„Andy ma rację” - powiedział Giudicelli cytowany przez gazetę „L,Equipe” w nawiązaniu do słów Murraya, który stwierdził, że wracający po odbyciu kary za doping dzikich kart otrzymywać nie powinni. „Zaproszenie Szarapowej będzie trudne, bo nie można z jednej strony inwestować półtora miliona euro w walkę z dopingiem, a z drugiej… Ale decyzja nie została jeszcze podjęta” - dodał Giudicelli.

Organizatorzy dużych turniejów w Stuttgarcie, Madrycie i Rzymie  nie mieli tych wątpliwości: zaprosili Szarapową, której dyskwalifikacja kończy się 26 kwietnia.

Władcy Wimbledonu są w bardziej komfortowej sytuacji, bo ten turniej odbędzie się dopiero w lipcu i Szarapowa może do tego czas zdobyć wystarczająco dużo punktów do rankingu WTA, by nie potrzebować dzikiej karty. Jak sugerują angielskie media, na to właśnie liczą szefowie turnieju. Jeśli powrót Rosjanki sportowo się nie uda, Wimbledon będzie musiał zająć stanowisko.