Logika wynikająca z rozstawienia znalazła potwierdzenie na korcie - faworytka, liderka światowego rankingu, rozstawiona z nr 1 Ash Barty wygrała z wielkoszlemową finałową debiutantką, ale Danielle Collins (nr 27) może być z siebie dumna. Pierwszy raz w tym turnieju Barty miała kłopoty, po wygraniu pierwszego seta, w drugim jakby na chwilę zniknęła z kortu, przegrała dwukrotnie swoje podanie, Amerykanka prowadziła już 5:1 i wydawało się, że nieuchronny będzie set trzeci. Jednak w tym momencie Barty wróciła, przede wszystkim w decydujących momentach znów serwowała znakomicie (wyrównanie na 6:6 dały jej trzy rewelacyjne serwisy z rzędu).