Mecz trwał trzy sety, zakończył się przy zachodzącym słońcu rezultatem 5:7, 6:2, 6:1 dla Belgijki. Trudno było uwierzyć w widok na znanym nam dobrze korcie nr 2 (przegrała tam Agnieszka Radwańska). Od drugiego seta Alison Van Uytvanck, 47. tenisistka świata wedle rankingu WTA, prezentując żelazną determinację, biła mistrzynię.
Grała tak, jak gra się czując rosnącą nadzieję, z każdą piłką coraz odważniej i pewniej. Z drugiej strony napotykała gasnący opór Muguruzy, więc pierwszy raz (na pięć startów w Londynie) awansowała do trzeciej rundy.
Jej rywalka to do poniedziałku nr 3 na świecie, ale przegrana oznaczać będzie sporą stratę i spadek Hiszpanki co najmniej na szóstą pozycję.
Czwartek wcześnie przyniósł sensację: Marin Cilić (nr 3) przegrał z Guido Pellą (82. ATP), ale czwartkowa przegrana Muguruzy przypomniała, że wśród pań wysokie rozstawienie to tym bardziej nie jest gwarancja awansu. Wcześniej przegrały nr 2 – Karolina Woźniacka, nr 4 – Sloane Stephens, nr 5 – Elina Switolina, nr 6 – Caroline Garcia i nr 8 – Petra Kvitova.
Gdyby zmierzch przyszedł nieco później to kto wie, czy z turnieju nie odpadłby również nr 4 – Alexander Zverev. W chwili wstrzymania meczu 20-letni Amerykanin Taylor Fritz prowadził z Niemcem 4:6, 7:5, 7:6 (dokończenie w piątek).