Reklama
Rozwiń

Zaproszenie numer 10

Dziesięć lat minęło, a lutowy turniej KGHM Dialog Polish Indoors trwa. W roku jubileuszowym, jak w poprzednim, ma pulę nagród 106 500 euro, co można przeliczyć na 140 tysięcy dolarów (plus tzw. hospitality, czyli wyżywienie i zakwaterowanie dla uczestników), czyli zupełnie dobrze, jak na challengery ATP w roku kryzysu na rynkach finansowych

Publikacja: 29.01.2009 18:15

Jerzy Janowicz

Jerzy Janowicz

Foto: Fotorzepa

Jaki będzie? Jak zawsze we Wrocławiu pojawi się grupa wiernych uczestników, którym blisko do stolicy Dolnego Śląska. Grupę tę otwiera, jak w ubiegłym roku, Francuz Nicolas Mahut, który od lat obiecuje dobry występ, ale na razie kończy się na obietnicach.

To interesujący tenisista. Wysoki (190 cm), dobra ręka do serwisu i woleja. Lepsze wyniki początkowo osiągał w deblu z Julienem Benneteau, ale w 2007 roku zdobył rozgłos, grając na trawie. Podczas londyńskiego turnieju na kortach Queen’s jednego dnia wygrał z Ivanem Ljubiciciem i Rafaelem Nadalem. W finale z Andym Roddickiem miał piłkę meczową. Miesiąc później w Newport, także na trawie, grał w finale z rodakiem, Fabrice’em Santoro i też przegrał, ale został zapamiętany jako jeden z ostatnich, którzy grają wedle kanonów klasycznego tenisa: serw i wolej. Może te ciągoty wzięły się z faktu, że był też juniorskim mistrzem Wimbledonu 2002, Australian Open wygrał wśród juniorów w deblu.

W 2003 roku zdobył miejsce w pierwszej setce rankingu ATP i próbuje wspinać się wyżej. Na razie nie udało mu się jednak przeskoczyć 40. miejsca na świecie. Może gubi go niecierpliwość, może nie docenia determinacji rywali. Do Wrocławia przyjeżdża piąty raz. Dwa razy grał w ćwierćfinale (2004 i 2006), w 2007 roku odpadł w drugiej rundzie, a rok temu w pierwszej, po porażce z Jerzym Janowiczem. Ma jeszcze dużo do zrobienia.

Warto też zwrócić uwagę na dwóch byłych zwycięzców turnieju KGHM: Czecha Lukasa Dlouhy’ego, mistrza z 2006 roku, oraz Słowaka Karola Becka, który zwyciężył w 2004.

Dlouhy zrobił więcej dla siebie i tenisa w deblu, także we Wrocławiu wygrywał turniej w parze z Martinem Stepankiem, jego sukces indywidualny to raczej odstępstwo od reguły niż challengerowa norma. Czech grał już w trzech deblowych finałach wielkoszlemowych (Roland Garros 2007 i US Open 2007 i 2008), jego partnerami byli wówczas Pavel Vizner i Leander Paes.

Beck ma w stolicy Dolnego Śląska ważną sprawę do załatwienia. Zdyskwalifikowany na dwa lata za doping sterydowy wrócił pod koniec 2007 roku na korty i próbuje odzyskać dobre imię.

Ciekawą postacią jest Olivier Rochus, młodszy z pary pracowitych belgijskich braci z Walonii. Jest wielkoszlemowym mistrzem Roland Garros z 2004 roku, oczywiście w deblu – grał z Xavierem Malisse’em. Niewysoki tenisista od czasu do czasu zaskakuje świat pięknymi meczami, jak choćby tym z Rogerem Federerem w 2006 roku w ćwierćfinale w Halle, gdy przegrał z numerem 1 na świecie, choć miał cztery piłki meczowe. Pewnie mało kto wie, że z Federerem tworzyli w latach juniorskich parę deblową w wielu turniejach. Bywał już we Wrocławiu, na razie bez sukcesów.

Na liście uczestników są i inne nazwiska przywołujące wspomnienia. Alex Bogdanovic z Wielkiej Brytanii wygrywał tu z Rainerem Schuettlerem, Kristian Pless, niespełniona nadzieja tenisa duńskiego, próbował walczyć z Czechami, pokazał się Alejandro Falla i Edouard Roger-Vasselin.

Wśród tych, których Wrocław zna słabiej, jest Amerykanin Sam Warburg, uniwersytecki mistrz USA z 2004 roku, jest Francuz Mathieu Montcourt, o którym było głośno, gdy w 2007 roku dostał od ATP 12 tys. dolarów kary i na osiem tygodni został zdyskwalifikowany za obstawianie meczów tenisowych (swoich nie obstawiał), jest Danai Udomchoke z Tajlandii, mistrz igrzysk azjatyckich, który na korty wnosi sporo barwnej egzotyki.

Każdy z uczestników ma coś do opowiedzenia, każdy chce się wyrwać z kręgu challengerów i zabłysnąć na turniejach Wielkiego Szlema. Warto się przyglądać, bo za kilka lat może się okazać, że oglądaliśmy przyszłego mistrza rakiety.

Dla polskich kibiców jak zawsze najważniejsze będą starty Łukasza Kubota, Jerzego Janowicza, Michała Przysiężnego i tych, którzy, miejmy nadzieję, wywalczą awans w eliminacjach. Kubot sam jest już legendą wrocławskiego turnieju. Grał tu wiele meczów, zaczął od zwycięstwa nad Włochem Cristiano Carratim w 2001 roku, potem bywało różnie, ale jako jedyny z Polaków może powiedzieć, że grał w półfinale.

Przysiężny to tenisista, któremu kontuzje przeszkodziły w pokazaniu pełni możliwości. Gdy był zdrowy, widać było, że ma ogromny talent, ale nie zdołał przeskoczyć progu, jaki dzieli sportowców wybitnych od rokujących nadzieje.

Dla Janowicza start we Wrocławiu to jedna z niewielu szans zmierzenia się z wyzwaniami dorosłego tenisa. Przejście od bardzo udanej kariery juniorskiej (był finalistą wielkoszlemowych turniejów juniorskich: US Open 2007 i Roland Garros 2008) do seniorskiej jest trudna, zwłaszcza teraz, gdy zabrakło pomocy sponsorów. Każdy punkt, który wyniesie go wyżej niż 334. miejsce w rankingu ATP, jest na wagę złota. Dobrze, że dostał dziką kartę. Już w zeszłym roku pokazał we Wrocławiu, że warto w niego inwestować.

[b]Uczestnicy turnieju głównego[/b]

1. Nicolas Mahut (Francja) 94. ATP*

2. Olivier Rochus (Belgia) 119. ATP

3. Adrian Mannarino (Francja) 129. ATP

4. Michael Berrer (Niemcy) 134. ATP

5. Karol Beck (Słowacja) 140. ATP

6. Sam Warburg (USA) 144. ATP

7. Mathieu Montcourt (Francja) 146. ATP

8. Santiago Giraldo (Kolumbia) 150. ATP

9. Michaił Elgin (Rosja) 151. ATP

10. Daniel Brands (Niemcy) 152. ATP

11. Danai Udomchoke (Tajlandia) 153. ATP

12. Kristian Pless (Dania) 159. ATP

13. Josselin Ouanna (Francja) 161. ATP

14. Tomas Tenconi (Włochy) 162. ATP

15. Pavel Snobel (Czechy) 164. ATP

16. Lukas Dlouhy (Czechy) 169. ATP

17. Edouard Roger-Vasselin (Francja) 171. ATP

18. Benedikt Dorsch (Niemcy) 173. ATP

19. Laurent Recouderc (Francja) 174. ATP

20. Alejandro Falla (Kolumbia) 178. ATP

21. Adrian Cruciat (Rumunia) 179. ATP

22. Alex Bogdanovic (W. Brytania) 185. ATP

23. (WC) Łukasz Kubot (Polska) 207. ATP

24. (WC) Jerzy Janowicz (Polska) 334. ATP

25. (WC) Michał Przysiężny (Polska) 569. ATP

26. (WC)

27. (SE)

28. (SE)

29. (Q)

30. (Q)

31. (Q)

32. (Q)

- W turnieju głównym singla zagra 32 tenisistów. Stawkę 22 zawodników z najwyższym rankingiem ATP uzupełniają czterej gracze

z dzikimi kartami (WC), czterech tenisistów

z eliminacji (Q) oraz dwóch z tzw. special exempts (SE), specjalnymi zaproszeniami

przyznawanymi przez ATP

- W turnieju głównym debla zagra 16 par,

w tym trzy z dzikimi kartami oraz jedna

z eliminacji

[i]* Ranking z 26 stycznia 2009 r.[/i]

Jaki będzie? Jak zawsze we Wrocławiu pojawi się grupa wiernych uczestników, którym blisko do stolicy Dolnego Śląska. Grupę tę otwiera, jak w ubiegłym roku, Francuz Nicolas Mahut, który od lat obiecuje dobry występ, ale na razie kończy się na obietnicach.

To interesujący tenisista. Wysoki (190 cm), dobra ręka do serwisu i woleja. Lepsze wyniki początkowo osiągał w deblu z Julienem Benneteau, ale w 2007 roku zdobył rozgłos, grając na trawie. Podczas londyńskiego turnieju na kortach Queen’s jednego dnia wygrał z Ivanem Ljubiciciem i Rafaelem Nadalem. W finale z Andym Roddickiem miał piłkę meczową. Miesiąc później w Newport, także na trawie, grał w finale z rodakiem, Fabrice’em Santoro i też przegrał, ale został zapamiętany jako jeden z ostatnich, którzy grają wedle kanonów klasycznego tenisa: serw i wolej. Może te ciągoty wzięły się z faktu, że był też juniorskim mistrzem Wimbledonu 2002, Australian Open wygrał wśród juniorów w deblu.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Tenis
17-letnia Rosjanka znów za silna dla Igi Świątek. Polka nie obroni tytułu w Indian Wells
Tenis
Brąz cenniejszy niż złoto. Iga Świątek bierze rewanż za igrzyska
Tenis
Indian Wells. Rozpędzona Iga Świątek
Tenis
Raj zamienił się w piekło. Hubert Hurkacz przegrywa w Indian Wells
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Tenis
WTA w Indian Wells. Iga Świątek w najlepszym wydaniu. Jest jedno ale
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń