W Hali Ludowej można zagrać najwyższego loba na świecie (42 metry), ale było tam za zimno, co jest trudne do wytrzymania: dla widzów i samych tenisistów. Organizatorzy narzekali, że hala jest za droga i za duża, bo wszędzie w niej daleko: przejście na drugą stronę trybun zabierało nawet dziesięć minut. Niektórzy stosowali... rowery, ale to nie jest sposób. Łatwiej było zmienić adres i to dlatego od roku KGHM Dialog Polish Indoors rozgrywany jest w Hali Orbita: tańszej, a do tego w pełni klimatyzowanej, wentylowanej i ogrzewanej. To zresztą jedna z najnowocześniejszych hal widowiskowo-sportowych w Europie, czym chwalą się organizatorzy. Orbita jest w pełni funkcjonalna: można tu organizować koncerty, spektakle, wystawy, targi, kongresy i sympozja, a także uprawiać wszelkie sporty. Na meczach, także o randze międzynarodowej, spotykają się koszykarze, siatkarze, piłkarze ręczni i nożni, hokeiści na lodzie. Pojawiają się też zapaśnicy, bokserzy, gimnastycy sportowi czy nawet... sumici. Przyszedł więc czas na tenisistów.
W zeszłym roku dywanową nawierzchnię położono na drewniany parkiet, więc sprężynowała, co nadawało piłce dodatkowy poślizg. Z szybkością nie wszyscy zawodnicy radzili sobie równie dobrze. Większość turniejowych meczów, w tym finał, stała się pojedynkami na jeden strzał: głównie serwis, ostatecznie return – w czym najlepszy ze wszystkich okazał się Belg Kristof Vliegen. Jego jedyną wymianę finału KGHM Dialog Polish Indoors 2008 z Jurgenem Melzerem z Austrii, pełną slajsów z bekhendu, gdy piłka przelatywała nad siatką kilkanaście razy, widzowie nagrodzili wielkimi brawami. Nad kortem wisiały cztery ekrany znane z lodowisk – z aktualnym wynikiem i zdjęciami podczas przerw między gemami (na powtórki wideo przyjdzie jeszcze czas). Podczas przerw grała też muzyka, co wprawiało widzów w dobry nastrój.
Zresztą widzowie, choć nie było ich wiele więcej niż w Hali Ludowej, bo obie leżą na uboczu miasta, w mniejszym obiekcie prezentowali się o wiele lepiej. Zadowoliło to sponsorów, bo w monumentalnej Hali Ludowej nawet spora grupa fanów ginęła gdzieś na trybunach, co fatalnie wyglądało w transmisji telewizyjnej. Zmiana obiektu została więc przypieczętowana.
Za Halą Ludową też przemawiały argumenty, głównie historyczne, co można było wykorzystać w promocji turnieju. Zaprojektował ją w 1911 roku słynny architekt Max Berg: żelbetonowa konstrukcja w Breslau stanowiła element wystawy poświęconej setnej rocznicy zwycięstwa nad Napoleonem, stąd nazwa Jahrhunderthalle. Miała pomieścić tysiące zwiedzających. Za pierwowzór budowli uznaje się kościół Mądrości Bożej w Konstantynopolu (obecnie muzeum w Stambule o nazwie Hagia Sofia), który hala przerosła: jej kopuła była wówczas największa na świecie. Organizowano tu targi, imprezy sportowe i cyrkowe. Na wiecu NSDAP w 1930 roku przemawiał Adolf Hitler. Po wojnie (już we Wrocławiu) w hali (już Ludowej) przemawiali Bierut i Gomułka. Rekord frekwencji padł w 1997 roku, gdy hala gościła Jana Pawła II przemawiającego na Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym. To tutaj odbyła się też Wystawa Ziem Odzyskanych, ukazująca dorobek i osiągnięcia Polski Ludowej: odwiedziło ją ponad 2 miliony ludzi.
Dla dobrych efektów dźwiękowych Berg zastosował podobno w konstrukcji hali krzywizny występujące w skrzypcach. W 1966 roku dwukrotnie wystąpiła tu Marlena Dietrich: słuchało jej ponad 10 tysięcy ludzi. Występowali też Leonard Cohen, Bob Dylan, Nick Cave, Iron Maiden i Ałła Pugaczowa. Wszyscy chwalili akustykę i atmosferę. Przez długi czas mieściło się tu największe w Polsce kino Gigant. Od 1996 roku Hala Ludowa gości pod swym dachem Operę Dolnośląską. Zainteresowaniem cieszą się mecze koszykówki (kto pamięta, że to w Hali Ludowej na XIII Mistrzostwach Europy w koszykówce mężczyzn zajęliśmy historyczne drugie miejsce), gale bokserskie, turnieje tańca towarzyskiego, mistrzostwa w zapasach, judo, gimnastyce artystycznej, akrobatyce sportowej czy... zawody modeli latających.