Oficjalny powód – „Foro Italico jest już za małe", nieoficjalnie może dochodzi też inny – historyczna symbolika związana z obiektem coraz bardziej nie pasuje do idei współczesnego sportu i olimpizmu.
Oba powody mogą być ważne, choć gdyby pytać rzymian, to zapewne powiedzieliby ze słuszną dumą, że Foro Italico było i jest miejscem wspaniałym, absolutnie wyjątkowym. Marmurowe rzeźby, zatopione między cyprysami amfiteatry, tło dla tenisa może trochę zbyt sceniczne, choć dla wielu na pewno magiczne.
Jednak prezes Binaghi mówi jasno: – Ten obszar jest piękny, ale ma swe ograniczenia. Mamy trudności z pomieszczeniem turnieju, także z tym, że kort centralny kiedyś zaprojektowano większy, lecz po zmianach decydentów, zredukowano już zatwierdzony projekt o 3,4 tys. miejsc na widowni.
Prezes przypomniał, że gdy Rzym startował w wyścigu po igrzyska w 2020 roku, Foro Italico miało być miejscem zawodów pływackich. Zawody olimpijskie w tenisie planowano rozegrać w zupełnie innym miejscu, w nowym obiekcie koło Fiumicino.
Skoro idea igrzysk w Wiecznym Mieście znów odżyła (wkrótce wyjaśni się, czy nowa kampania, na rok 2024, zakończy się sukcesem), to jest szansa, by w pobliżu rzymskiego lotniska wybudowano pojemny i atrakcyjny obiekt z 30 kortami, najnowocześniejszą infrastrukturą, na miarę nowych ambitnych marzeń włoskiego tenisa. I tam należy rozgrywać sztandarowy rzymski turniej.