Wygrać ze Stephens nie było łatwo. Nawet pierwszy set, którego wynik sugeruje lekką drogę po sukces, nie oddaje prawdy. Amerykanka gra bardzo mocno, dość regularnie, nie ma słabych stron, jeśli już, to trochę za bardzo denerwuje się w przełomowych chwilach rywalizacji.
    Pierwszy set oddała właśnie dlatego, że kilka razy dała się sprowokować, wybierała zbyt śmiałe uderzenia i traciła skuteczność. Mecz jednak mógł się skończyć znacznie szybciej, bo choć Stephens prowadziła w drugim secie 3:1, podrażniła Polkę i tablica wyników pokazała: 6:5 dla Radwańskiej i jeszcze w ręku serwis.