Reklama
Rozwiń

Jerzy Janowicz pokonał Denisa Shapovalova

Jerzy Janowicz pokonał pierwszego rywala, Denisa Shapovalova. Drugim będzie Lucas Pouille. Dziś grają Agnieszka Radwańska i Magda Linette.

Aktualizacja: 03.07.2017 21:14 Publikacja: 03.07.2017 20:38

Jerzy Janowicz lubi Wimbledon. W roku 2013 był w półfinale, to jego życiowy sukces

Jerzy Janowicz lubi Wimbledon. W roku 2013 był w półfinale, to jego życiowy sukces

Foto: PAP/EPA

Korespondencja z Londynu

Janowicz wygrał z Shapovalovem 6:4, 3:6, 6:3, 7:6 (7-2). Taki wynik z niedawnym juniorem, 164. rakietą świata, może nie budzić respektu, ale 18-letni Shapovalov, mistrz juniorski Wimbledonu 2016, to kandydat na mocnego tenisistę.

Jeszcze nie ma doświadczenia (debiutował w poniedziałek w dorosłym Wielkim Szlemie), jeszcze robi na korcie więcej szumu, niż potrzeba, lecz solidny serwis i efektowny leworęczny forhend to są narzędzia, których nikt lekceważyć nie będzie.

Janowicz nie zlekceważył. Przystąpił do zajęć skupiony, walczył wedle nakazów swej bojowej natury i uniknąwszy złych skutków chwilowej irytacji na sędziów. Pokazał, że potrafi być skuteczny na trawie, nawet w podmuchach wiatru. Mecz miał kilka ostrych zwarć, w czasie których szły iskry, ale bez przesady, pożaru nie było. Raz czy dwa polski tenisista miał pretensje do sędziów liniowych, zaproponował głównemu, by ich przed czasem zmienił, potem zwrócił uwagę prowadzącemu spotkanie, żeby sobie nie żartował, mówiąc, iż widzi ślad piłki na trawie.

Ugaszony pożar

Największa groźba awantury pojawiła się, gdy do akcji przystąpił Denis Shapovalov, po piłce kończącej trzeciego seta. Wydawało się, nie tylko jemu, że piłka Polaka była na aucie, wykrzyczał swoją prawdę, włączył się z krzesełka Janowicz i dostał szybką kontrę („Nie gadaj, nie twoja sprawa..."). Sędzia Gian Luca Moscarella sprawnie ugasił to zarzewie konfliktu, obyło się bez kar, tylko publiczność miała trochę dodatkowych emocji.

Tie-break był szybkim biegiem Janowicza po zwycięstwo. Gdy rywale dziękowali sobie za grę, wyglądali już jak dwaj dobrzy kumple z tej samej szkoły, co w pewnej mierze jest prawdą, bo obu niedawno pomagał znany austriacki trener Günter Bresnik (od Dominika Thiema), siedzący przez całe spotkanie po prawicy Marty Domachowskiej i pozostałej grupy wsparcia łódzkiego tenisisty.

Konferencja Janowicza z polskimi dziennikarzami prasowymi trwała niestety tylko około 30 sekund. Tenisista na wstępie poprosił o wyjście z salki red. Artura St. Rolaka z „Tenisklubu", gdy ten odmówił, zwrócił się do pozostałych, by poparli prośbę. Gdy usłyszał ciszę, wstał i opuścił nieduży wimbledoński pokój zwierzeń nr 6 z kompletnie zdezorientowanym dziennikarzem anglojęzycznym, pozostawiając nas z uzasadnieniem, które wiele nie wyjaśniło, ale zapewne stanie się popularne w mediach społecznościowych i nie tylko.

W tej sytuacji trochę strach, ale trzeba napisać, że ciąg dalszy nastąpi. Zapewne już w środę, z Lucasem Pouille (nr 14 rozstawienia), też zdolnym, choć trochę starszym (rocznik 1994) niż Shapovalov. Francuz wygrał z Tunezyjczykiem Malekiem Jazirim 6:7 (5-7), 6:4, 6:4, 7:6 (7-2).

Kontuzja Kyrgiosa

Mecz Janowicza z Shepovalovem na korcie nr 7 oznaczał wiele innych wrażeń, także dlatego, że obok jest wejście główne na kort centralny, widać tablice wyświetlające wszystkie wyniki i słychać odgłosy z całego Wimbledonu.

Patrząc na grę Polaka z rosyjsko-izraelskim Kanadyjczykiem z Bahamów, wiedzieliśmy zatem, że odpadł Nick Kyrgios, poddawszy po dwóch setach mecz Pierre-Huguesowi Herbertowi, że wygrali Rafael Nadal, Simona Halep, Venus Williams i Jo-Wilfried Tsonga.

Wiedzieliśmy także, że na korty zajechała księżna Cambridge (kiedyś panna Kate Middleton) i spotkała się z różnymi wimbledońskimi delegacjami, także z Agnieszką Radwańską stojącą rzędem z Martiną Navratilovą, Kim Clijsters oraz przedstawicielami służb mundurowych.

Wtorkowy mecz Radwańskiej z 32-letnią Jeleną Janković można zapowiadać z pewną nutą optymizmu, bo od czasów, gdy Serbka była nr 1 na świecie, minęła już prawie dekada, w tym roku na 15 spotkań wygrała ledwie osiem i ma bilans z Polką 3-7 (0-1 w Wimbledonie).

Problem w tym, że Agnieszka też jest w kryzysie i nawet leczenie trawą, zwykle skuteczne, może nie pomóc. W poniedziałek jednak znów energicznie trenowała, wydaje się odzyskiwać rezon, spotkanie z księżną być może pomogło.

Rywalka Magdy Linette, Bethanie-Mattek Sands, to rówieśniczka Janković. Nie tylko wimbledońska dojrzałość będzie jej mocną stroną. Amerykanka to przede wszystkim znakomita deblistka (26 tytułów WTA), z Lucie Safarovą wygrały w tym roku Roland Garros i Australian Open.

Na papierze możliwości Polki są może mniejsze, ale kto wie, co wyzwoli adrenalina i chęć pokazania, że trzecia runda w Paryżu to nie koniec, ale początek drogi w Wielkim Szlemie.

Tenis
Mistrz Wimbledonu zawieszony. Kolejny taki przypadek w tenisie
Tenis
Iga Świątek wzięła na siebie zbyt wielki ciężar. Nie miała jeszcze tak trudnego sezonu
Tenis
Joao Fonseca jak Jannik Sinner. Nowa siła w męskim tenisie
Tenis
Iga Świątek z dwoma zwycięstwami. Czas na Australię
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Tenis
Podcięte skrzydła Orłów. Iga Świątek daleko od finału
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku