Reklama

Rosyjski doping wart statuetki

Bohater nagrodzonego Oscarem dokumentu „Ikar" Bryana Fogla oficjalnie zajmował się walką z dopingiem, ale w rzeczywistości chronił rosyjskich sportowców przed odpowiedzialnością. Teraz ukrywa się przed Wielkim Bratem.

Aktualizacja: 11.03.2018 19:06 Publikacja: 11.03.2018 18:26

Rosyjski doping wart statuetki

Foto: YouTube

Ten film miał wyglądać inaczej. Reżyser – doświadczony kolarz amator – postanawia poprawić osiągnięcie z najtrudniejszego, jak mówi, amatorskiego wyścigu na świecie, siedmiodniowego Haute Route we francuskich Alpach – „miniaturowego Tour de France dla wariatów". W 2014 roku Fogel zajął dobre 14. miejsce („na 440 masochistów"), zauważył jednak, że kolarze czołowej dziesiątki jechali w zupełnie innej lidze. To, w połączeniu z serią dopingowych skandali w zawodowym peletonie (film rozpoczyna sekwencja z udziałem Lance'a Armstronga, który zaprzecza korzystaniu z niedozwolonych substancji, by wreszcie przyznać się do tego w programie Oprah Winfrey), naprowadziło go na pomysł poddania się dopingowej „terapii" pod okiem specjalisty i pozostania niewykrytym – bo w Haute Route Alpes też kontroluje się uczestników.

Reklama
Reklama

Ma w tym pomóc Don Catlin, który stworzył i przez ćwierć wieku prowadził olimpijskie laboratorium antydopingowe na Uniwersytecie Kalifornii (UCLA). I choć ten wycofuje się w końcu z obawy o reputację, to poleca dobrego starego przyjaciela. Nie może ujawnić, dlaczego uważa go za właściwą osobę, „bez powiedzenia kilku niezbyt miłych słów na jego temat". Nie mówi więc nic.

Tak trafiamy do Grigorija Rodczenkowa, dyrektora olimpijskiego laboratorium w Moskwie. Później dowiemy się, że skończył chemię na Uniwersytecie Moskiewskim, w młodości był wyczynowym średnio- i długodystansowcem, i że zastrzyki ze stanozololu robiła mu mama. ( – Zaraz, zaraz. Matka wstrzykiwała ci sterydy? – dopytuje reżyser. – Yes, of course – pada zdecydowana odpowiedź).

Nadchodzi tornado

Partner wydaje się idealny – nie dość, że najwyższej klasy specjalista, to jeszcze chętnie dzieli się wiedzą. Zaprasza Fogla do Moskwy, pokazuje laboratorium, naprawdę chce pomóc. Do tego jowialny do granic pocieszności. Skarb dla filmowca.

Reklama
Reklama

W trakcie prac nad filmem wybucha bomba – w reportażu niemieckiej telewizji ARD „Sekrety dopingu – jak Rosja tworzy swoich zwycięzców" padają udokumentowane oskarżenia. „Wszyscy sportowcy w Rosji są na dopingu. Ci, którzy współpracują z panem Rodczenkowem, mają negatywne wyniki tekstów" – słychać z ekranu.

– Widziałeś film o mnie? – dopytuje Grigorij. Jakby trochę dumny z tego nieoczekiwanego rozgłosu. – Nadchodzi tornado – prorokuje.

Po emisji reportażu pracę rozpoczyna komisja pod przewodnictwem Richarda Pounda, byłego długoletniego szefa WADA. Ma zbadać informacje przekazane reporterowi ARD przez biegaczkę Julię Stiepanową i jej męża Witalija, byłego pracownika Rosyjskiej Agencji Antydopingowej (RUSADA). Obiektem śledztwa komisji staje się Rodczenkow.

W tym momencie film zmienia trasę – Bryan Fogel wciąż pracuje nad formą przed kolejnym Haute Route, jednak coraz częściej podpytuje Grigorija o rosyjski – a wcześniej radziecki – system dopingowy.

Chwilami rozmówcę można podejrzewać o mitomanię – chełpi się tym, że jest ścigany przez Światową Agencję Antydopingową, twierdzi, że jego wiedza może pogrążyć obie strony – i Rosję, i WADA. Opowiada, że był jedynym Rosjaninem, którego władze agencji widziały jako dyrektora moskiewskiego laboratorium. Ale jednocześnie coś nam mówi, że cały rosyjski doping działał właśnie tak, jak go Grigorij opisuje – pod kontrolą ludzi KGB: ministra sportu Witalija Mutki i, pośrednio, Władimira Putina.

Kulminacją „Ikara" miał być wyścig Haute Route Alpes z udziałem nakoksowanego Bryana Fogla. Staje się nią jednak szczegółowy opis procederu dopingowego podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi, który był niczym dodatkowa konkurencja olimpijska, tocząca się nocami.

Reklama
Reklama

Jednocześnie na szyi Rodczenkowa zaciska się pętla – nie tylko w wyniku śledztwa komisji Richarda Pounda, ale też z powodu ujawnienia informacji dziennikowi „The New York Times" (Grigorij jest już wtedy w USA). O tym, że Rosja nie lubi podobnych sytuacji, wiadomo od dawna – Nikita Kamajew, były szef RUSADA, który ponoć zabrał się do pisania książki, umiera na rozległy zawał serca.

Rodczenkow (podobnie jak wcześniej Stiepanowowie) musi zniknąć. – Pamiętaj mnie – mówi na pożegnanie. Dziś najprawdopodobniej przebywa gdzieś na terenie Stanów Zjednoczonych. Został objęty programem ochrony świadków.

Toast za Soczi

Proceder, jaki miał i być może wciąż ma miejsce w Rosji, został ujawniony przez ludzi z wewnątrz. Także Lance Armstrong nigdy nie wpadł na kontroli – zdradzili go inni kolarze. Gdyby nie tacy, czasem mimowolni, sygnaliści, wciąż fetowalibyśmy oszustów.

– Oni wszyscy są na dopingu, każdy jeden. Łatwo ominąć ten system, bardzo łatwo – mówi na początku filmu Don Catlin. I nie wiemy, czy ma na myśli tylko kolarzy (badał Armstronga około 50 razy, zawsze z wynikiem negatywnym), czy też wszystkich, którzy przewinęli się przez jego laboratorium. Czy może sportowców w ogóle.

Gorzka to konkluzja, podobnie jak kończąca film sekwencja, w której przewodniczący MKOl Thomas Bach ogłasza dopuszczenie – wbrew stanowisku WADA – większości rosyjskich sportowców do startu na igrzyskach w Rio de Janeiro. Ilustruje ją zdjęcie toastu z Putinem.

Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Sport
Warszawa biegnie po rekord. W niedzielę odbędzie się 47. Nationale Nederlanden Maraton Warszawski
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Sport
Znajdą się pieniądze na modernizację Polonii? Los inwestycji w rękach radnych
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama