Ostatnie zgrupowanie przed ogłoszeniem szerokiego składu na mistrzostwa świata w Rosji rozpocznie się dziś we Wrocławiu. Już w piątek w stolicy Dolnego Śląska zagramy z Nigerią, która udawać będzie Senegal, a w przyszły wtorek reprezentacja wróci po latach na Stadion Śląski w Chorzowie, gdzie przetarciem przed meczem z Japonią w Rosji ma być sparing z Koreą Południową.
Dla Adama Nawałki to więc ostatnia okazja przed powołaniem szerokiej kadry na mundial, by przyjrzeć się kilku piłkarzom, by wyrobić sobie na ich temat ostateczne zdanie. Selekcjoner szuka. Wysłał zaproszenia zawodnikom, których wcześniej nie miał okazji przetestować. Na zgrupowaniu pojawi się niegdyś uchodzący za gigantyczny talent bramkarz Bartosz Białkowski z angielskiego Ipswich Town. Selekcjoner szuka bramkarza numer trzy – pozycje Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego są niezagrożone. Do niedawna wydawało się, że trzecim golkiperem będzie Łukasz Skorupski, ale zimą nie udało mu się uciec na wypożyczenie z Romy, gdzie siedzi na ławce, i selekcjoner szuka odpowiedniego kandydata.
Po raz pierwszy powołanie dostał też Paweł Jaroszyński, który przed sezonem zamienił Cracovię na Chievo Werona. Jaroszyński w niedzielę zawalił jedną z bramek dla Milanu, ale wystąpił 90 minut w przegranym 2:3 spotkaniu na San Siro. Początki we Włoszech miał kiepskie, zadebiutował w Serie A dopiero w grudniowym meczu z Interem (zagrał przez trzy minuty). Do dziś zebrał siedem występów, co nikogo na kolana nie rzuca, ale pokazuje też, jak desperacko Nawałka szuka lewonożnego lewego obrońcy.
Okazje do debiutu dostanie też być może świeżo upieczony Polak – Taras Romanczuk. To Ukrainiec z Kowla, który ma polskie korzenie, a do naszego kraju przyjechał w 2013 roku do II-ligowej (trzeci poziom rozgrywek) Legionovii Legionowo. Romanczuk imponował w tym sezonie formą, ale od kiedy odebrał paszport i zrobiło się wokół niego mnóstwo zamieszania medialnego, jakby spuścił z tonu. Nie popisał się – podobnie jak cała Jagiellonia – w przegranym 1:5 meczu z Lechem przed tygodniem, w weekend to po jego błędzie Arka wyszła w Białymstoku na prowadzenie 2:1. Selekcjoner długo się zastanawiał, czy zapraszać Romanczuka na zgrupowanie kadry. Ale potrzebuje wysokiego, silnego, defensywnego pomocnika, który mógłby dać w drugiej linii trochę mięśni i centymetrów. Kimś takim przez lata w drużynie Nawałki był Tomasz Jodłowiec, ale od kiedy selekcjoner z niego zrezygnował piłkarza o podobnej charakterystyce już nie było. Po raz pierwszy powołany został też kolega Romanczuka z klubu – dynamiczny prawoskrzydłowy Przemysław Frankowski.
A na prawym skrzydle są problemy. Jakub Błaszczykowski w tym sezonie nie zagrał jeszcze ani minuty. I chociaż Nawałka twierdzi, że jest dobrej myśli, i że wkrótce jeden z jego najważniejszych zawodników wróci do gry, to na razie jest tam wyrwa.