Piotr Żelazny z Wołgogradu
Kibice neutralni odetchną z ulgą, że nie będą już musieli Polaków oglądać. Skazani są jednak na Japończyków, którzy ostatnie minuty meczu zmienili w farsę.
W równolegle rozgrywanym spotkaniu Kolumbia prowadziła z Senegalem 1:0. Oznaczało to, że Japończycy wychodzą z grupy, i to wychodzą dzięki klasyfikacji fair play (sic!) i mniejszej liczbie kartek.
Stali więc na własnej połowie i podawali sobie piłkę, a zawodnicy Nawałki, którym wynik też pasował, nie przeszkadzali. Te sceny przejdą do historii mistrzostw świata. Szkoda, że tej negatywnej.
Ponad trzy minuty stał przy linii bocznej Kuba Błaszczykowski i czekał na przerwę w grze, by móc wejść i zaliczyć swój 101. mecz w kadrze. Niestety, nie doczekał się.