Rz: Przed turniejem spodziewał się pan, że reprezentacja Francji wypadnie aż tak źle i nie zdoła awansować do ćwierćfinału?
Guy Roux: Od początku uważałem, że jesteśmy bez szans. Wcale nie dlatego, że trafiliśmy do trudnej grupy, ale przede wszystkim dlatego, że nikt nie pracował nad tym, by osiągnąć coś więcej. Wynik jest adekwatny do sposobu przygotowań. Ci, którzy liczyli, że poradzimy sobie z Holandią czy Włochami, nie znają się na futbolu.
Dlaczego tak się stało?
Trener postawił nie na tych zawodników, na których powinien. Najbardziej brakowało Philippe’a Mexesa z Romy i Bacary Sagny z Arsenalu. Zamiast nich Domenech wolał zabrać na turniej zawodników wypalonych, którzy nie byli w stanie niczego dać drużynie: Williama Gallasa czy Willy’ego Sagnola, który w ostatnim sezonie wystąpił w dziewięciu meczach Bayernu. W mistrzostwach Europy braki w ograniu widać od razu. Bardzo dużo błędów popełniali też pomocnicy. Akcje, w których Florent Malouda potrafił wymienić z kolegami kilka podań, można policzyć na palcach jednej ręki.
Domenech utrzyma posadę?