Bezsilność trenera

- Gdy dziś patrzę na to, co Otylia robiła, i na jej wynik w Pekinie, to ona jest dla mnie rekordzistką świata - mówi trener Paweł Słonimski w rozmowie z Pawłem Wilkowiczem

Aktualizacja: 15.08.2008 16:36 Publikacja: 15.08.2008 16:23

Rozczarowanie jest wielkie, ale może po eliminacjach i półfinale nie należało oczekiwać więcej?

Paweł Słomiński:

Miejsce odpowiada dzisiejszym możliwościom Otylii. Oczywiście, przy swojej normalnej dyspozycji powinna pływać tutaj w czasie bliskim 2:06 i walczyć o brązowy medal. Stało się inaczej, wynik jest słaby. Nawet czas ostatniej długości basenu nie jest przyzwoity. Ale my pamiętamy Otylię z innych czasów. Przyzwyczajajmy się, że te czasy już minęły. Jeśli delfin będzie się nadal rozwijał tak, jak to pokazały w Pekinie dwie Chinki, to skończyła się era pływania po 2:08 w wielkich imprezach i rozglądania, jak daleko z tyłu są rywalki. Trzeba inaczej trenować, inaczej przygotowywać się do zawodów. Tylko wtedy można będzie nawiązać walkę.

Inaczej, czyli jak?

Lepiej pod każdym względem. Między Atenami a Pekinem wiele się w życiu Otylii wydarzyło, wszyscy o tym wiedzą. Ale dopiero w marcu zaczęliśmy się martwić, pojawiły się pierwsze artykuły z pytaniami, czy Otylia zdąży do igrzysk. Początek roku był stracony z powodu kłopotów ze zdrowiem i nie udało się tych zaległości nadrobić. Być może błędem było zgrupowanie w górach. Zaryzykowaliśmy, choć byłem i jestem zwolennikiem treningu na nizinach. Jeśli dalej będę pracował z jakąś grupą, to w góry pływaków nie zabiorę.

Dlaczego teraz pan się zdecydował?

Gdy zbliża się ważna impreza, trzeba szukać czegoś nowego, ryzykować. W ubiegłym roku byliśmy w górach, Otylia pływała poniżej 2:06. Wystarczyło to powtórzyć i pewnie byłby medal. Nie ukrywam, że ja mam inną wizję trenowania niż to co widziałem tym razem. Nie jestem zadowolony z naszej pracy, ale nie mam pretensji do Otylii. Jeśli zawodnik tej klasy mówi mi, że nie jest w stanie czegoś zrobić, to mogę się denerwować, ale muszę brać jego opinię pod uwagę. Gdy dziś patrzę na to, co Otylia robiła, i na jej wynik w Pekinie, to ona jest dla mnie rekordzistką świata.

Czy można w jednych zawodach poprawić rekord życiowy o cztery sekundy?

Dla mnie to co zrobiła tutaj Liu jest irracjonalne i zostawia nas z wieloma pytaniami. Nadchodzi nowa era, i w eliminacjach i w półfinale trzeba było popłynąć w czasie ok. 2:06,5. Wcześniej to nigdy nie było konieczne. Otylia się do tego dostosowała, ale na więcej już zabrakło sił. Nie była gotowa. Nie tylko ona, Jessica Schipper też musi sobie odpowiedzieć na kilka pytań. Od dwóch lat nie złamała bariery 2:06. Ale jeszcze poczekałbym z ogłaszaniem zmiany warty. Niech Chinki pojawią się w Europie. Kiedyś przecież będą musiały do nas przyjechać, choćby do Rzymu na mistrzostwa świata.

Do następnych wielkich imprez Otylia będzie się przygotowywała z panem?

Zostawiam sprawę otwartą, absolutnie nie rezygnuję ze współpracy z Otylią. Mówię tylko, że jeżeli ona ma pływać na takim poziomie do jakiego nas przyzwyczaiła, to musimy coś zmienić w treningu. Nie tylko my zostaliśmy w tyle. Gdzie są Niemcy? Gdzie Ukraińcy, Szwedzi i cała Skandynawia. U Włochów tylko Pellegrini trzymała poziom. Trzeba sobie powiedzieć uczciwie: Europa tutaj nie istnieje. Rosjanie zdobyli medale, a czasy gdy byli potęgą są wspomnieniem. Cieszy mnie, że Otylia była przynajmniej na swoim dystansie pierwsza wśród Europejek.

Czego zabrakło najbardziej?

Werwy na finiszu przygotowań. Mam pływaków zmęczonych trzyletnimi podróżami na zgrupowania, centralnym szkoleniem. Oni muszą wreszcie dostać szansę pracy w klubach na wysokim poziomie. I muszą mieć konkurencję, czuć że młodzi ich gonią. To problem całego polskiego sportu.

Zna pan plany Otylii?

Nie. Nasze relacje się, delikatnie mówiąc, rozluźniły. Wiem, że chce odpocząć, nic więcej mi nie mówiła. W szatni było trochę łez, ale pamiętam gorsze przeżycia związane z Otylią. To nie jest dziewczyna, która życiowe decyzje podejmuje w dwie sekundy, a z pływaniem ciężko się rozstać. Wiem po sobie, też byłem kiedyś zawodnikiem. Wiele pomysłów jej się teraz kłębi po głowie. Jak nie wróci radość pływania, to może i myśl o zakończeniu kariery przemknie przez głowę.

A panu?

Czuję trenerską bezsilność. Gdybyśmy zrobili wszystko co było zaplanowane... Ale pracuję z dorosłymi ludźmi, oni muszą odpowiadać za siebie.

Rozczarowanie jest wielkie, ale może po eliminacjach i półfinale nie należało oczekiwać więcej?

Paweł Słomiński:

Pozostało 97% artykułu
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?