Poziom meczu był przeciętny, emocje duże, na co miały wpływ trzy bramki, strzelone w pięciu ostatnich minutach. Ile w nich było zasług strzelców, a ile błędów obrońców obydwu drużyn?
To, co przy golu na 3:1 zrobił Robert Lewandowski, wystawia mu jak najlepsze świadectwo i daje nadzieję. Piłkarz, któremu nie tak dawno doświadczeni trenerzy z Legii powiedzieli, że nadaje się najwyżej do Młodej Ekstraklasy, niemal w każdym meczu pokazuje im, że się mylili.
Ale ilu już było takich środkowych napastników, których kreowaliśmy na następców Włodzimierza Lubańskiego, Andrzeja Szarmacha, Grzegorza Laty, Andrzeja Juskowiaka czy choćby Macieja Żurawskiego. Strzelili piękną bramkę i już się nam wydawało, że to jest to, a potem przeżywaliśmy rozczarowanie, jak choćby ostatnio z Radosławem Matusiakiem. Oby piłkarz Lecha poszedł inną drogą.
Młodzi starali się, że aż miło patrzeć – Lewandowski, Rafał Boguski, Sławomir Peszko. Wszyscy, wraz z Jakubem Wawrzyniakiem i pechowym Tomaszem Jodłowcem, grają w Polsce i pochodzą z małych miejscowości. Boguski z Łomży, a gdzie znajduje się klub Nafta Jedlicze, w którym zaczynał Peszko? Wawrzyniak to Sparta Złotów, Jodłowiec – Koszarawa Żywiec, Lewandowski – Partyzant Leszno i Varsovia, mająca boisko obok Polonii Warszawa, tylko że nikt z tego klubu Lewandowskiego tam nie dostrzegł.
Wszędzie są talenty, wszędzie się marnują, ale kiedy już jakimś cudem dojdą do poziomu reprezentacji, wyjdą na taki stadion jak w Dublinie, zobaczą, że bardziej od nich znani zawodnicy wcale nie są lepsi, to jeszcze bardziej w siebie wierzą.