Strażnik pamięci

6 grudnia 1919 roku w Suwałkach urodził się Leszek Rylski. 20 grudnia tego samego roku w Warszawie powstał Polski Związek Piłki Nożnej. Zbitka tych dat po latach nabrała szczególnego znaczenia.

Aktualizacja: 05.12.2008 17:29 Publikacja: 05.12.2008 17:19

Leszek Rylski pozostaje od ponad pół wieku jedną z najważniejszych i zarazem najmniej znanych postaci polskiej piłki. Jako działacz rzadko trafiał na pierwsze strony nawet sportowych gazet. Pracował uczciwie i nie był bohaterem afer. Nie zdobył popularności, jaka mu się należy, lepiej znają go w UEFA niż w Polsce.

Przed wojną grał w piłkę w Jarosławiu, podczas okupacji w KS Błysk, a po wojnie w RKS Marymont, gdzie potem, kilkakrotnie wybierano go na prezesa i gdzie poznał żonę, jedną z najlepszych w Polsce trenerek łyżwiarstwa figurowego. KS Błysk był klubem młodzieży z warszawskiej Kolonii Staszica prowadzonym przez przedwojennego piłkarza Legii, reprezentanta Polski Józefa Ciszewskiego (słynna trójka napadu Ciszewski – Nawrot – Łańko). Grał tam też znany po wojnie dziennikarz sportowy Mieczysław Szymkowiak, który niedawno ukończył lat 90 i jest najstarszym żyjącym selekcjonerem reprezentacji Polski. W bramce stał czasami Andrzej Łapicki, zanim zrobił wielką karierę na scenie.

Rylski miał przedwojenną maturę, co w połączeniu ze znajomością sportu pozwoliło mu szybko znaleźć się we władzach nie tylko Marymontu, ale i PZPN. I nawet akowska przeszłość, z udziałem w powstaniu warszawskim i konspiracyjną podchorążówką, nie przeszkodziły mu w karierze. Dzięki znajomości francuskiego stał się łącznikiem między PZPN a rodzącą się w połowie lat 50. UEFA. Był jednym z jej założycieli, potem członkiem rozmaitych komisji.

Jeszcze kilka lat temu ludzie pracujący w PZPN opowiadali, że Rylski jako sekretarz generalny PZPN przez 13 lat (1959 – 1972) zrobił porządek, jakiego w związku wcześniej i później nie było. Później? Jeden z jego niegodnych następców kazał wywieźć na makulaturę dziesiątki kilogramów dokumentów, korespondencji, biuletynów FIFA i UEFA, które gromadził Rylski. Przepadły materiały mogące stanowić podstawę do odtworzenia historii polskiego futbolu.

Leszek Rylski wpada do PZPN niemal codziennie, dba wraz z Edmundem Zientarą o związkowe pamiątki i archiwalia. Wszystko jest skatalogowane, aby następne pokolenia miały się z czego uczyć. Jak zwykle na początku grudnia do domu Leszka Rylskiego na Pradze nadejdą dziesiątki kartek z całego świata. Między innymi z Realu Madryt, gdzie pamięta się człowieka, który był kolegą Santiago Bernabeu.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2008/12/05/straznik-pamieci/]Skomentuj[/link][/ramka]

doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?