Liverpool wygrał tylko jeden z ostatnich dziewięciu meczów, w Premiership jest dopiero siódmy, a z Ligą Mistrzów może się pożegnać już w grudniu. Benitez nie traci jednak wiary w swój zespół. – Gdy wyzdrowieją kluczowi piłkarze, wszystko wróci do normy – obiecuje.
[srodtytul]Torres nie na sprzedaż[/srodtytul]
Zwycięstwo nad Manchesterem City ma być początkiem wspinaczki na szczyt angielskiej ekstraklasy. Przed sobotnim spotkaniem Benitez odebrał dwie wiadomości. Dobra jest taka, że City nie wygrali pięciu ostatnich meczów w lidze. Zła – że żadnego z nich nie przegrali.
– Zwycięstwo mocno podbuduje nasze morale – uważa Benitez. Liverpool zagra jeszcze bez Torresa i Alberta Aquilaniego, ale prawdopodobnie już ze Stevenem Gerrardem i Glenem Johnsonem, którzy w tym tygodniu wznowili treningi. Na Anfield kibice zobaczą też Garetha Barry’ego, który był bliski przejścia do Liverpoolu, ale nie pozostał obojętny na pieniądze szejków i wybrał lukratywną ofertę z City.
Coraz częściej słychać głosy, że amerykańscy właściciele Liverpoolu Tom Hicks i George Gillet mogliby sprzedać Torresa, by spłacić część długów. – Mam nadzieję, że do tego jednak nie dojdzie. Inaczej podam się do dymisji – stwierdził Benitez w rozmowie z dziennikiem „Times”.