Karol Stopa: Skok w lato

Tenisiści wrócili na utarty szlak. Katar, Indie, Australia – na początek mamy te same co zawsze turniejowe przystanki

Aktualizacja: 04.01.2011 19:49 Publikacja: 04.01.2011 19:47

Karol Stopa

Karol Stopa

Foto: Rzeczpospolita

Z europejskiej, zimowej perspektywy wygląda to jak bajka dla kibica. W telewizorze widzimy korty zalane słońcem i lazurowe niebo.

Od strony zawodników nie wszystko jest tak słodkie. Wielu tenisistów, zwłaszcza starszej generacji, skreśla ze swojego kalendarza startów cykl australijski. Taki skok na początku roku w sam środek upalnego lata to jest jednak manewr dość niebezpieczny dla organizmów, dlatego niektórzy pod koniec kariery wolą nie ryzykować.

"Dla mnie Australia była zawsze przede wszystkim kwestią dobrego przygotowania fizycznego – mówi na łamach gazety "The Age" Belgijka Kim Clijsters. – Wolałam starą nawierzchnię kortów, ale i tak na początku przeżywałam tu straszne chwile. Cały mój organizm nastawiony był przecież na zimę, nie mogłam sobie poradzić ze snem i zmianą pożywienia. Oczywiście teraz więcej spraw kontroluję, mój zespół bardzo mi pomaga. Mimo to przed rokiem zdarzyła mi się w Melbourne ta niesamowita wpadka z Nadią Pietrową, przegrana 0:6, 1:6".

Belgijka, która definitywnie postanowiła zakończyć karierę po igrzyskach olimpijskich w Londynie w roku 2012, marzy jeszcze o trzech tytułach. Olimpijskie złoto, wygrana w Wimbledonie i sukces w Australian Open to są jej priorytety.

Ten ostatni cel chce osiągnąć z kilku powodów. Po pierwsze, jest osobą popularną na antypodach (niegdyś narzeczoną Lleytona Hewitta). Po drugie, jako dziewczynka marzyła, by jak Steffi Graf i Monica Seles odebrać kiedyś w Melbourne pluszowego kangura, dodatek do nagrody Daphne Akhurst Memorial Cup. Po trzecie, chce powtórzyć wyczyn słynnej Australijki Evonne Goolagong Cawley i wygrać ten turniej jako doświadczona już matka. Na cześć poprzedniczki Belgijka zamierza wystąpić w tym roku w Melbourne Park w kopii stroju, jaki nosiła Goolagong.

Młodsi, którzy nie mają czego wspominać, myślą o Australii entuzjastycznie, to są zawsze nowe nadzieje, nowy początek. W internetowym pamiętniku emocjonalnie opisała to przed pierwszym meczem w Brisbane młoda Rosjanka wracająca po kontuzji Anastazja Piwowarowa: "Już się nie mogę doczekać, znów będę mogła grać!".

My też się cieszymy, że tenis wraca.

Z europejskiej, zimowej perspektywy wygląda to jak bajka dla kibica. W telewizorze widzimy korty zalane słońcem i lazurowe niebo.

Od strony zawodników nie wszystko jest tak słodkie. Wielu tenisistów, zwłaszcza starszej generacji, skreśla ze swojego kalendarza startów cykl australijski. Taki skok na początku roku w sam środek upalnego lata to jest jednak manewr dość niebezpieczny dla organizmów, dlatego niektórzy pod koniec kariery wolą nie ryzykować.

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?