Jego pierwsze spotkania z dziennikarzami miały charakter pokojowy, choć już podczas inauguracyjnej konferencji nowy selekcjoner poczuł potrzebę, aby przedstawić swoje osiągnięcia i bronić decyzji Cezarego Kuleszy.
Zawieszenie broni trwało krótko, bo w polskiej piłce oblężona twierdza bywa często strefą komfortu. Zwyczajową narrację narzucił Probierz, jakby chciał sam zakończyć własny miesiąc miodowy.
Czytaj więcej
Kilku faworytów wciąż nie zagwarantowało sobie awansu na Euro 2024. Jest w interesie reprezentacj...
Selekcjoner postawił w relacji ze światem kontratak, choć nie jest pod ostrzałem. Winę za remis z Mołdawianami (1:1) słusznie przypisywano raczej nieskutecznym piłkarzom.
Probierz już wtedy podkreślał, że eliminacji nie przegraliśmy ostatnim spotkaniem. Teraz powtarza: „Nie jestem cudotwórcą”. Mierzy się też z krytyką zaproszenia na poprzednie zgrupowanie Bartłomieja Wdowika, która – jeśli faktycznie zaistniała – to może jedynie w internetowych komentarzach, gdzie łatwo znaleźć anonimowego wroga. Podobno ciągle słyszy głosy, że powołuje nie tych, co trzeba.