Jego powołanie, a w zasadzie dowołanie do drużyny narodowej przed meczami z Czechami (17 listopada) i Łotyszami (21 listopada) to z całą pewnością największa niespodzianka, jaką zafundował kibicom Michał Probierz. Wśród mniej zorientowanych fanów nie zabrakło nawet pytań: „Kto to jest?”. Struski z radarów sympatyków PKO BP Ekstraklasy zniknął bowiem w ubiegłym roku, kiedy trafił do Arisu Limassol.
Młody zawodnik opuścił Jagiellonię za 400 tys. euro, bo czuł się niedoceniany. Zarabiał na Podlasiu niewiele - mniej niż piłkarze, którzy odgrywali w zespole drugorzędne role - choć sam był podstawowym zawodnikiem. Zagrał w 28 meczach, strzelił gola, miał dwie asysty.
Czytaj więcej
Drzwi do reprezentacji są otwarte dla wszystkich, ale Michał Probierz patrzy w przyszłość. Nie wiadomo, jak długo będzie w niej Robert Lewandowski.
Kim jest Karol Struski, który może zadebiutować w reprezentacji Polski
Urodził się w Lublinie, ale pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Górniku Łęczna, skąd trafił do znanej z dobrej pracy z młodzieżą Jagiellonii. Zadebiutował w ekstraklasie w marcu 2020 roku. Była to ostatnia kolejka sezonu przerwanego przez pandemię. Kolejne rozgrywki spędził w Łęcznej, gdy Górnik po barażach awansował do Ekstraklasy. Później wywalczył sobie miejsce w Białymstoku, ale spędził tam tylko rok.
- Jestem środkowym pomocnikiem mogącym grać jako „szóstka” oraz „ósemka”. Dobrze czuję się z piłką przy nodze. Jestem piłkarzem, który ma wizję gry i stara się regularnie monitorować sytuację na boisku, choć na pewno warunki fizyczne nie są moją najmocniejszą stroną - mówił o swoich atutach Struski tuż po transferze do Arisu.