Euro 2024. Polska- Czechy: Mamy rachunki do wyrównania

Czesi, z którymi Polacy zagrają w piątek na PGE Narodowym o awans na Euro 2024, przez całe eliminacje musieli sobie radzić bez największej gwiazdy. W Warszawie Patrik Schick też nie wystąpi, ale to nie oznacza, że o zwycięstwo będzie łatwiej.

Publikacja: 14.11.2023 03:00

W marcu Czesi wygrali 3:1. O piłkę walczą David Jurasek i Sebastian Szymański

W marcu Czesi wygrali 3:1. O piłkę walczą David Jurasek i Sebastian Szymański

Foto: PAP/Leszek Szymański

Schick dla reprezentacji naszych rywali jest tym, kim Robert Lewandowski dla Polski. Liderem, najlepszym strzelcem i najbardziej rozpoznawalnym na świecie czeskim piłkarzem.

Wicekról strzelców ostatniego Euro kontuzje leczy – z małymi przerwami – od roku. Co wraca, to za chwilę znów wypada z gry. W tym sezonie w barwach Bayeru Leverkusen uzbierał łącznie pół godziny w dwóch meczach Bundesligi i Ligi Europy.

Czytaj więcej

Ostatnie zgrupowanie kadry. Trzeba patrzeć na rywali

– Ma wielkiego pecha. Liczyliśmy, że pomoże nam w listopadzie, ale ponownie przytrafił mu się uraz, który wyłączył go z gry na co najmniej dwa tygodnie – tłumaczy selekcjoner Jaroslav Silhavy.

Chcą powtórki z Pragi

Można się tylko domyślać, jak potoczyłyby się kwalifikacje dla Czechów, gdyby Schick był zdrowy. Ale nawet bez niego Czesi byli w stanie zaskoczyć Polaków na inaugurację eliminacji Euro 2024 i już po trzech minutach prowadzić 2:0. Ostatecznie wygrali 3:1, później jednak zaczęli gubić punkty. W Kiszyniowie zremisowali bezbramkowo z Mołdawią, w dwóch spotkaniach z Albanią zdobyli tylko punkt, a w ubiegłym miesiącu potrzebowali rzutu karnego, by przed własną publicznością pokonać Wyspy Owcze.

Choć Czesi mają więcej kontuzji w zespole (m.in. bramkarz Jiri Pavlenka, obrońca Ladislav Krejci), bije od nich pewność. Powtarzają, że awans chcą zagwarantować sobie już w piątek w Warszawie, nie czekając na mecz z Mołdawią w Ołomuńcu (20 listopada).

– Zagramy odważnie, chcemy stwarzać sobie sytuacje i zamieniać je na gole. Musimy być aktywni, nie możemy dać się zepchnąć do pasywnej gry, bo to by nas zniszczyło – mówi w rozmowie z Polsatem Sport Jan Kuchta, strzelec jednego z goli w marcowym spotkaniu z Polską, a trener Silhavy nie ukrywa, że życzyłby sobie powtórki meczu z Pragi.

Czytaj więcej

Konferencja kadry: Nie jestem cudotwórcą

Czarne chmury nad trenerem

Silhavy z reprezentacją pracuje od 2018 roku, poprowadził ją do ćwierćfinału Euro 2020, ale potem nie awansował na mundial w Katarze, a ostatnio zebrały się nad nim czarne chmury.

W październiku, po wysokiej porażce z Albanią (0:3) i wspomnianym wymęczonym zwycięstwie nad Wyspami Owczymi, szefowie związku debatowali nad jego przyszłością. Postanowili jednak, że dokończy eliminacje i dopiero wtedy zadecydują o jego dalszych losach. Nietrudno przewidzieć, że brak awansu będzie najprawdopodobniej oznaczał dymisję. Wielu ekspertów uważa, że selekcjoner nie ma pomysłu, jak odmienić grę zespołu i poprawić wyniki.

Prezes federacji Petr Fousek rozważał m.in. tymczasowe powierzenie kadry trenerowi Slavii Jindrichowi Trpisovskiemu, ale nie zgodziłby się, by ten prowadził jednocześnie klub i drużynę narodową. Mocnym kandydatem miał być Vitezslav Lavicka, były szkoleniowiec Śląska Wrocław i czeskiej młodzieżówki, obecnie dyrektor sportowy Sparty.

Fousek przekonywał, że nie brał pod uwagę zatrudnienia obcokrajowca, choć niektóre czeskie media sugerowały, że powinien zainteresować się Markiem Papszunem, który nie dostał misji odbudowy reprezentacji Polski i po odejściu z Rakowa Częstochowa pozostaje bez pracy. Na Czechach miał zrobić wrażenie, gdy w zeszłym roku Raków walczył ze Slavią o awans do Ligi Konferencji.

– Należy rozważyć każdą ofertę, śledzę rozwój sytuacji, ale taki temat na razie się nie pojawił, więc to pytanie jest bezpodstawne – uciął spekulacje Papszun.

Pekhart w rezerwie

Połowa powołanych przez Silhavego piłkarzy gra na co dzień w ojczyźnie, aż dziewięciu z nich w dwóch najlepszych klubach ze stolicy – Slavii i Sparcie, które regularnie występują w europejskich pucharach. Trzon zespołu tworzą jednak zawodnicy zarabiający za granicą.

Liderem defensywy jest Jakub Brabec z Arisu Saloniki, środkiem pola dyryguje kapitan Tomas Soucek z West Hamu, a wahadło lub prawa obrona to królestwo jego kolegi z klubu Vladimira Coufala.

W ataku, mimo nieobecności Schicka, Silhavy też ma z kogo wybierać. Jest Kuchta, są młodzi z Bundesligi – Tomas Cvancara (Borussia Moenchengladbach) i Adam Hlozek (Bayer Leverkusen), jest Mojmir Chytil ze Slavii, a na liście rezerwowej znalazł się Tomas Pekhart z Legii Warszawa.

KADRA CZECH NA MECZE Z POLSKĄ I MOŁDAWIĄ

BRAMKARZE

Matej Kovar (Bayer Leverkusen)

Ales Mandous (Slavia Praga)

Jindrich Stanek (Viktoria Pilzno)

OBROŃCY

Jakub Brabec (Aris Saloniki)

Vladimir Coufal (West Ham United)

David Doudera (Slavia Praga)

Tomas Holes (Slavia Praga)

David Jurasek (Benfica Lizbona)

Patrizio Stronati (Puskas Akademia FC)

Martin Vitik (Sparta Praga)

David Zima (Torino)

POMOCNICY

Vaclav Cerny (VfL Wolfsburg)

Alex Kral (Union Berlin)

Ondrej Lingr (Feyenoord Rotterdam)

Lukas Masopust (Slavia Praga)

Lukas Provod (Slavia Praga)

Lukas Sadilek (Sparta Praga)

Michal Sadilek (Twente Enschede)

Tomas Soucek (West Ham United)

NAPASTNICY

Tomas Chory (Viktoria Pilzno)

Mojmir Chytil (Slavia Praga)

Tomas Cvancara (Borussia Moenchengladbach)

Adam Hlozek (Bayer Leverkusen)

Jan Kuchta (Sparta Praga)

Vasil Kusej (FK Mlada Boleslav)

Piłka nożna
Szybcy i wściekli. Barcelona rozbiła Real i ma Superpuchar Hiszpanii, Wojciech Szczęsny z czerwoną kartką
Piłka nożna
Piłkarze bez przedłużonych kontraktów. Kto po sezonie może odejść za darmo?
Piłka nożna
Będzie pierwsze w tym roku El Clasico. Barcelona i Real zagrają o Superpuchar Hiszpanii
Piłka nożna
Puchary pustyni. W piłce wszystko jest jedynie kwestią ceny?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Piłkarz radomskiego klubu pobił kolegę do nieprzytomności. Klub zdecydował o karze