Wyścigi samochodowe w przylepionym do śródziemnomorskiej skały księstwie rządzonym od XIII wieku przez wywodzący się z Genui ród Grimaldich odbywają się od 1929 roku. Tamtejszy automobilklub nie mógł być przyjęty w struktury Międzynarodowej Federacji Samochodowej, bo na terenie kraju nie organizowano żadnych zawodów – rozgrywany od 1911 roku Rajd Monte Carlo odbywał się na drogach Francji i Włoch. Postanowiono zatem wytyczyć tor uliczny i zaprosić kierowców Grand Prix. Pierwszą edycję wygrał Anglik William Grover-Williams, który później w czasie drugiej wojny światowej wyścigową adrenalinę zamienił na działalność we francuskim ruchu oporu.
On i jego rywale z toru, Robert Benoist i Jean-Pierre Wimille, byli agentami brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych. Williams i Benoist wpadli w ręce hitlerowców i zostali straceni w obozach koncentracyjnych, a Wimille przeżył wojnę i wrócił do wyścigów – lecz zginął podczas treningów do Grand Prix Buenos Aires w sezonie 1949. W kolejnym roku ruszyły wyścigowe mistrzostwa świata i zawody w Monako były drugą rundą inauguracyjnego sezonu – jednocześnie pierwszą, w której na starcie pojawił się legendarny zespół Ferrari.
Od tamtej pory układ toru niewiele się zmienił. W latach 70. i 80. dodano szykany – wokół zbudowanego w 1973 roku basenu miejskiego i za tunelem – a ostatni nawrót zastąpiono bardziej skomplikowaną sekwencją zakrętów. Większym modyfikacjom poddano otoczenie toru: kiedyś nikt nie przejmował się obecnością krawężników, latarń, kwietników i bliskością portowego nabrzeża. W 1955 roku w wodzie wylądowała Lancia Alberto Ascariego, a dziesięć lat później kąpiel zaliczył Paul Hawkins. Kierowcom nic się nie stało, chociaż jedynym środkiem bezpieczeństwa byli w tamtych czasach... czuwający przy torze nurkowie, gotowi nieść pomoc wpadającemu do portowego basenu kierowcy.
Na swój sposób to dziwne, że podstępna, uliczna pętla pochłonęła tylko jedną ofiarę: w 1967 roku w płonącym wraku Ferrari śmiertelnych obrażeń doznał Lorenzo Bandini. Do tragedii przyczyniły się ówczesne, prymitywne sposoby zabezpieczenia toru – bele słomy, mające pochłaniać energię uderzenia, podsyciły tylko ogień. Na cześć Bandiniego do dziś przyznawane jest trofeum jego imienia, wręczane co roku za wybitne osiągnięcia w motorsporcie. Na liście laureatów są nie tylko mistrzowie świata Michael Schumacher, Fernando Alonso, Sebastian Vettel czy Lewis Hamilton, ale też Robert Kubica – laureat w 2008 roku.
Gdyby dziś przyszło komuś do głowy zorganizowanie wyścigu na torze przypominającym pętlę w Monako, to pomysł prawdopodobnie by nie przeszedł. Samochody Formuły 1 praktycznie nie mają tu miejsca, by rozwinąć skrzydła wśród stalowych i betonowych barier. Lista barwnych porównań, autorstwa samych kierowców, jest bardzo długa: jazdę po ulicach księstwa porównywano już do pływania tankowcem w basenie czy jazdy rowerem po sypialni.