Rio: Kolejne medale w pływaniu

Michael Phelps zdobył 20. i 21. złoty medal olimpijski. Katinka Hosszu i Katie Ledecky też chcą przejść do historii.

Aktualizacja: 10.08.2016 22:13 Publikacja: 10.08.2016 20:16

Katinka Hosszu zdobyła w Rio już trzy złote medale

Katinka Hosszu zdobyła w Rio już trzy złote medale

Foto: PAP/EPA

Krzysztof Rawa z Rio de Janeiro

Do końca igrzysk jeszcze daleko, ale już dziś wiadomo, że jednym z najważniejszych obrazów przypominających wydarzenia w Rio będzie widok Michaela Phelpsa siedzącego z dumną miną na linie dzielącej tory basenu.

Usiadł tak po zwycięskim wyścigu na 200 m stylem motylkowym, podniósł ręce w górę i gestami dłoni zapraszał publiczność: klaszczcie, klaszczcie więcej. Ludzie wstali, krzyczeli i klaskali.

Do tego zwycięstwa dodał kilkadziesiąt minut później sukces w kraulowej sztafecie 4x200 m – czyli złoto numer 21, medal olimpijski numer 25. Kończył rywalizację amerykańskiej drużyny, którą tworzyli jeszcze Conor Dwyer, Townley Haas i Ryan Lochte.

– Byłem nieźle nakręcony po medalu na 200 m motylkiem. Nikomu nic nie mówiłem, ale nie było siły, bym tej nocy z kimś przegrał – mówił dziennikarzom Phelps, zupełnie po nowemu emocjonalny i szczery.

Trudno się dziwić radości największej gwiazdy igrzysk. Kończy karierę w stylu imperialnym, piękny wyścig motylkiem na 200 m miał dla niego szczególne znaczenie. Cztery lata temu poniósł w nim najbardziej bolesną porażkę: w Londynie przegrał złoto o 5 setnych sekundy z Chadem Le Closem z RPA. Był on w Rio na torze obok. To świetny pływak z pokolenia, które Phelpsa uważało za swego dziecięcego idola. Takich jest więcej, w opisywanym finale można było doliczyć się chyba z pięciu powtarzających podczas konferencji prasowych, że podziwiali Phelpsa.

Dziś Amerykanin potrafi już z takich opinii żartować. – Chad mnie lubił, ale potem nagle przestał. Mówił, że jestem jego bohaterem, ale teraz nagle to wszystko odwołał – stwierdził z uśmiechem.

Michael Phelps był i jest magnesem dla kolejnej generacji pływaków i zapewne ostatni raz odparł atak młodych. Czas mistrza w finale (1.53,36) rekordem świata i rekordem olimpijskim nie jest, lecz cóż z tego, gdy 19-letni Tamas Kenderesi z Węgier, który wygrał z wielkim Amerykaninem w półfinale, w decydujących chwilach niewiele mógł zrobić. Był trzeci, wyprzedził go jeszcze Japończyk Masato Sakai, Le Clos zajął czwarte miejsce.

Phelps ma rekord świata na 200 m motylkiem od 2001 roku (Kenderesi miał wtedy cztery lata), osiem razy swe osiągnięcie poprawiał, ostatnio w 2009 w erze kosmicznych strojów z poliuretanu.

W oku Phelpsa na podium zakręciła się łza, ale od razu wyschła, gdy jeden z przyjaciół mistrza z Baltimore podczas hymnu wydał głośny okrzyk zwyczajowo poprzedzający mecze ulubionej drużyny baseballowej pływaka – Baltimore Orioles.

Jakieś 70 minut po dekoracji publiczność zobaczyła żywą legendę pływania po raz drugi, podczas pracy zespołowej. Emocje sztafety 4 x 200 m kraulem były trochę mniejsze, bo Amerykanie objęli prowadzenie na pierwszej zmianie i wypracowali Phelpsowi taką przewagę, że mistrz po prostu płynął po torze jak na uroczystą koronację. Wielka Brytania była druga, Japonia trzecia, ale niewiele osób śledziło to, co działo się za plecami lidera.

Ważne było tylko to, co zrobił wielki Michael, jak się cieszył i komu uścisnął dłoń. Koronacja skończyła się kilkanaście minut przed północą czasu lokalnego, można śmiało zakładać, że w sportowej Ameryce nikt nie spał.

W cieniu zwycięstw Phelpsa dzieje się jednak na basenie wiele innych ciekawych rzeczy. Męska korona króla, może nawet cesarza pływania, już tkwi na właściwej głowie, o koronę kobiecą na razie wspaniale walczą dwie Kasie – Katinka Hosszu i Katie Ledecky.

Na razie górą jest Węgierka. Po trzech konkurencjach, w jakich startowała w Rio, ma jak Phelps trzy złote medale, ale wyłącznie na dystansach indywidualnych: 100 m st. grzbietowym, 400 m st. zmiennym i 200 m st. zmiennym – w tej konkurencji ustanowiła rekord olimpijski – 2.06,58.

Niewiele było takich, które trzykrotnie nagradzano złotym medalem i hymnem na igrzyskach za wysiłek jednoosobowy, Hosszu dołączyła do Shane Gould, Janet Evans, Kornelii Ender i Inge de Bruijn.

Żelazna dama, jak na nią mówią z racji nadzwyczajnej wytrzymałości na trudy  licznych corocznych podróży po zawodach, przechodzenia z uśmiechem na ustach kolejnych eliminacji, półfinałów i finałów, dla zwycięstwa na 200 m st. zmiennym poświęciła jednak dystans 200 m motylkiem.

Pani Katinka i jej wyjątkowo głośny amerykański mąż oraz trener Shane Tusup są dobrze widoczni na olimpijskiej pływalni. Hosszu popłynie w Rio raz jeszcze: na 200 m stylem grzbietowym. Wygra – wyrówna medalowy rekord z niezbyt chlubną tradycją, cztery złote medale igrzysk w konkurencjach indywidualnych zdobyła dawno temu w Seulu (1988) Kristin Otto z byłej NRD. Nie wygra – może koronę oddać Ledecky, która jest wybitną kraulistką i w Rio ma już dwa złote medale: na 400 i 200 m.

Na dłuższym dystansie poprawiła w minioną sobotę rekord świata, na krótszym nie chodziło jej o rekord, wyłącznie o złoto. Wywalczyła je, jak przyznała, z mroczkami w oczach i żółcią w gardle.

– Byłam blisko utraty całej przewagi na ostatniej długości basenu. Wszystko mnie potwornie bolało. Nie miałam pojęcia, czy pierwsza dotknęłam ściany – mówiła. Wygrała, niewiele przed Szwedką Sarah Sjostrom i Emmą McKeon z Australii. Sławna Włoszka Federica Pellegrini, rekordzistka świata, zajęła czwarte miejsce.

Teraz pozostaje Amerykance wykonać skok do historii pływania, wygrać wyścig na 800 m i być jak jej wielka rodaczka Debbie Meyer w 1968 roku. To przedsięwzięcie powinno się udać, choć Katie Ledecky, a właściwie Kathleen Genevieve Ledecky, ledwie parę miesięcy temu skończyła 19 lat.

– Zwykle nie myślę o takich sprawach, jak statystyka, historia i stare kroniki, ale być częścią tradycji amerykańskiego pływania kraulem to coś znaczy – mówiła. Pomysł trenera, by wygrać trzy konkurencje stylem dowolnym, zrodził się w kwietniu. – Nie chcę zawieść trenera – oświadczyła mistrzyni.

Sport
Po igrzyskach w Paryżu czekają na azyl. Ilu sportowców zostało uchodźcami?
Sport
Wybiorą herosów po raz drugi!
SPORT I POLITYKA
Czy Rosjanie i Białorusini pojadą na igrzyska? Zyskali silnego sojusznika
Sport
Robin van Persie: Artysta z trudnym charakterem
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń