Faworytem bukmacherów jest 33-letni Fury. W pierwszym pojedynku z Wilderem, który odbył się prawie trzy lata temu, leżał wprawdzie na deskach w 9. i 12. rundzie, ale w powszechnej opinii obserwatorów był lepszy. Remis nie był jednak skandalem, Anglik miał też gorsze momenty, a w ostatnim starciu znalazł się nawet na granicy nokautu, kiedy padł jak kłoda po bombie Wildera.
W rewanżu Fury nie pozostawił już wątpliwości, wygrywając przed czasem. Zmęczony i dwukrotnie liczony Wilder zostałby ciężko znokautowany, gdyby jego trener, znakomity przed laty mistrz świata amatorów i zawodowców Mark Breland, nie poddał go w siódmej rundzie. Wilder, nie godząc się z tą decyzją, całą winę zrzucił na trenera, z którym się szybko rozstał.