Brytyjczyk to 143. tenisista rankingu ATP, a Hurkacz to półfinalista niedawnego Wimbledonu, pogromca Daniiła Miedwiediewa i Rogera Fededera, rozstawiony w olimpijskim turnieju z nr 7.
Niestety, tylko początek meczu dawał nadzieję, że nasz as zrobi to, czego wszyscy się po nim spodziewali – gładko odprawi rywala. Potem zaczęła się droga przez mękę i w Brytyjczyku z każdym gemem rosła wiara, że może dokonać tego, w co – jak potem przyznał po meczu – sam nie bardzo wierzył.
Hurkacz snuł się po korcie ze zbolałą miną, w kluczowych momentach tracił punkty nie po dobrych zagraniach rywala, lecz własnych błędach (potem skarżył się, że jest zatruty miejscowym jedzeniem, do którego nie mógł się przyzwyczaić).
Ta porażka sprawia, że tenis, który miał dać olimpijskiej reprezentacji Polski kilka medalowych szans, został już tylko z jedną: mikstem Iga Światek - Łukasz Kubot. Ale warto pamiętać, że medal w tej peryferyjnej konkurencji nie może się równać z sukcesem w singlu i jest tyle samo wart jedynie w statystykach Ministerstwa Sportu.
W mikście zagra 16 par, w pierwszej rundzie rywalami Świątek i Kubota będą Hiszpanie Paula Badosa (pokonała w Tokio Igę w singlu) i Pablo Carreno Busta. Droga do półfinału, a więc strefy medalowej, jest więc bardzo krótka, wystarczy wygrać dwa mecze.