To powinna być najciekawsza walka gali organizowanej w katowickim Spodku przez Andrzeja Grajewskiego wspólnie z Polsatem i reklamowanej jako Diamond Boxing Night.
Teraz, gdy Gmitruk rozstał się z Adamkiem, zapewne będzie chciał udowodnić, że Masternaka też potrafi doprowadzić na bokserskie szczyty. Zadanie ambitne, bo chłopak ma talent, warunki fizyczne zbliżone do Adamka i dobry bilans walk – 17 zwycięstw (12 przed czasem) i żadnej porażki. Ale tym razem rywal będzie groźny. Arrami przegrał w karierze tylko raz (11 wygranych), osiem razy nokautował rywali, więc na pewno nie będzie chłopcem do bicia.
Wydarzeniem tej gali miał być rewanżowy pojedynek Macieja Zegana z Arturem Grigorianem, ale mieszkający od lat w Niemczech i pracujący od dawna w charakterze trenera Uzbek zrezygnował jednak z tego starcia. Gdy siedem lat temu w Essen sędziowie dali mu w prezencie wygraną i pozwolili zatrzymać tytuł WBO w wadze lekkiej, zdecydowanie lepszym pięściarzem był Polak. Już wtedy był to schyłek kariery Grigoriana, pięściarza wspaniałego, ale w swych najlepszych czasach. Dobrze, że tym razem podjął mądrą decyzję. I tak za dużo jest niepotrzebnych powrotów starych mistrzów. W Katowicach rywalem Zegana będzie Francois Bonicel z Francji.
W innych pojedynkach zobaczymy między innymi Aleksa Kuziemskiego i Mariusza Cendrowskiego. Ten pierwszy to czołowy pięściarz kategorii półciężkiej, od lat walczy w niemieckiej grupie Universum, której kiedyś wielką gwiazdą był Dariusz Michalczewski. Cendrowski to kolega Kuziemskiego z reprezentacji Polski. W 1999 roku w Houston był o włos od medalu mistrzostw świata, ale na zawodowym ringu sukcesów nie osiągnął.
W Spodku walczył będzie też Wojciech Bartnik (junior ciężka), ostatni polski medalista olimpijski (1992, Barcelona). Polubił boks tak bardzo, że nie potrafi się z nim rozstać.