Mecze Turowa z Anwilem to klasyka ligowej rywalizacji koszykarzy w ostatnich sezonach. Mecze dwóch czołowych zespołów ekstraklasy marzących o zdetronizowaniu Asseco Prokomu Gdynia niezmiennie gwarantują emocje i wysoki poziom.
W sobotę do aktualnego wicemistrza kraju przyjeżdża brązowy medalista z poprzedniego sezonu. Dzisiaj jednak to Anwil jest drugi w tabeli, a Turów zajmuje piąte miejsce, daleko odbiegające od aspiracji zespołu.
Może się zdarzyć, że zespół z Włocławka, korzystając ze słabszej ostatnio formy Asseco Prokomu (po dwie kolejne porażki w ekstraklasie i Eurolidze) i faktu, że mistrzowie Polski swoje najbliższe spotkanie rozegrają dopiero we wtorek (przełożony mecz z Kotwicą w Kołobrzegu), zostanie tymczasowym liderem. Musi jednak wygrać w Zgorzelcu. W pierwszym spotkaniu tych drużyn, 5 grudnia we Włocławku, Anwil wygrał 76:73. Był to debiut Andreja Urlepa w roli trenera Turowa.
Ciekawe, że Anwil wygrał dotychczas wszystkie sześć ligowych spotkań, jakie obydwa zespoły rozegrały w Zgorzelcu. Pierwszej porażki doznał niedawno w półfinale Pucharu Polski (74:83). Czyżby miało to oznaczać, że ligowa seria zwycięstw skończy się w sobotę?
Na atrakcyjność tego spotkania wpływa dodatkowo fakt, że będzie to pojedynek ucznia z mistrzem. Trener Anwilu Igor Griszczuk w początkach szkoleniowej kariery był przecież w klubie z Włocławka asystentem Urlepa. Po ostatniej nominacji Griszczuka na trenera kadry narodowej będzie to także rywalizacja aktualnego selekcjonera z byłym szkoleniowcem reprezentacji.