Nie chciałem niewolniczego kontraktu z Donem Kingiem

Tomasz Adamek, były mistrz świata wagi półciężkiej, o swoich problemach i planach

Publikacja: 18.10.2007 08:47

RZ: W sierpniu, dwa miesiące po zwycięskiej walce z Panamczykiem Luisem Pinedą, mówił pan „Rz“, że chce zrobić porządek w kategorii junior ciężkiej, ale nie dostał pan szansy. Dalej jest pan w zamrażarce?

Tomasz Adamek: Wciąż czekam, ale wszystko wskazuje, że wreszcie z niej wyjdę i pokażę, co potrafię. Kto wie, może jeszcze w tym roku. Mam konkretne propozycje, ale nie chcę na razie o nich głośno mówić.

Dlaczego odrzucił pan propozycję Dona Kinga, by 19 stycznia walczyć w Nowym Jorku ze Steve’em Cunninghamem o tytuł mistrza świata IBF, który Amerykanin odebrał Krzysztofowi Włodarczykowi?

Z kilku powodów. I wcale nie chodzi o pieniądze. Piszą, że Adamek jest pazerny, myśli tylko o kasie, ale to nieprawda. Kontrakt był niewolniczy. Po każdej zwycięskiej walce byłby automatycznie przedłużany na kolejny rok. I tak w nieskończoność.

A gdyby pan przegrał?

To też byłbym z Kingiem związany, takie były zapisy. Miałem kontrakt w domu, czytałem go wiele razy. Wiedziałem, że nie mogę zgodzić się na to, co proponuje King. Tym bardziej że moja walka z Cunninghamem nie mogła dojść do skutku. Po proteście Niemców władze IBF nie wyraziły na taki pojedynek zgody. Cunningham będzie walczył o tytuł z Marco Huckiem. Mimo to King i tak trzymałby mnie za gardło do końca życia. Raz jeszcze musiałbym z nim iść do sądu, by to przerwać.

A tak pójdzie pan do sądu z Bogusławem Bagsikiem, pana promotorem, który wystąpił do Polskiego Związku Bokserskiego (Wydział Boksu Zawodowego) o zawieszenie pańskiej licencji do czasu wyjaśnienia sprawy...

Nie ma żadnych podstaw, to Bagsik, a właściwie firma CENG, formalny promotor, nie wywiązał się z kontraktu. Wystąpiłem do PZB o licencję promotorską dla firmy Adamek Boxing Team i spotkałem się z odmową. Niesłusznie, ale mówi się trudno, nie muszę przecież walczyć w Polsce. Będę boksował gdzie indziej, może w USA?Kto będzie nowym promotorem?

Nie będzie promotora, tylko współpromotor. Wspólnie będziemy organizować gale. Chętnych do takiej współpracy jest kilku. Niedługo ogłoszę, z kim zamierzam się związać.

RZ: W sierpniu, dwa miesiące po zwycięskiej walce z Panamczykiem Luisem Pinedą, mówił pan „Rz“, że chce zrobić porządek w kategorii junior ciężkiej, ale nie dostał pan szansy. Dalej jest pan w zamrażarce?

Tomasz Adamek: Wciąż czekam, ale wszystko wskazuje, że wreszcie z niej wyjdę i pokażę, co potrafię. Kto wie, może jeszcze w tym roku. Mam konkretne propozycje, ale nie chcę na razie o nich głośno mówić.

Pozostało 80% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?