Trener już wie, kto pojedzie do Austrii

Leo Beenhakker ma kłopoty. Zawodzi go Radosław Matusiak, a kontuzje mogą wyeliminować z kadry na mistrzostwa Europy Grzegorza Bronowickiego i Jakuba Błaszczykowskiego

Publikacja: 26.05.2008 03:13

Trener już wie, kto pojedzie do Austrii

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Kiedy w sobotę z samego rana cała drużyna wyjeżdżała na wycieczkę, Jakub Błaszczykowski został w hotelu. Dzień wcześniej, podczas sparingu z drugoligowym szwajcarskim FC Schaffhausen bez kontaktu z przeciwnikiem poczuł ból w mięśniu dwugłowym uda. Na szczęście w prawej nodze, a nie w lewej, z którą problemy miał przez cały sezon. Na diagnozę lekarską było za wcześnie, bo prześwietlenie można wykonać dopiero po 24 godzinach, zawodnik był sam ze swoimi myślami.

Kiedy reprezentacja przygotowywała się do jednego z meczów eliminacji mistrzostw Europy, Leo Beenhakker stwierdził, że właśnie w Błaszczykowskim widzi jedną z gwiazd całego turnieju. Teraz musi się przyzwyczajać do myśli, że jego gwiazda może nie zdążyć wyleczyć się na pierwszy mecz z Niemcami, który odbędzie się już za dwa tygodnie.

– Co prawda w niedzielę podczas badań w szpitalu okazało się, że mięsień jest tylko naciągnięty, a nie uszkodzony, ale zrobimy Błaszczykowskiemu jeszcze raz rezonans magnetyczny w Polsce, przed meczem z Danią. Na razie nie można ryzykować jego zdrowia, pozwalając grać w meczach towarzyskich. Na Niemcy może zdąży – mówi lekarz reprezentacji Jerzy Grzywocz.

Beenhakker przyznaje jednak, że nie może sobie pozwolić na to, aby piłkarz ćwiczył indywidualnie przez dwa tygodnie, bo równie ważne są treningi taktyczne, na których reprezentanci uczą się ze sobą współpracować. Kontuzja zawodnika Borussii Dortmund to zresztą niejedyne jego zmartwienie. Szanse na powrót do formy innego rekonwalescenta – Grzegorza Bronowickiego, który kilka tygodni temu przeszedł operację kolana, trener ocenia tylko na 50 procent. Piłkarz Crvenej Zvezdy Belgrad na zgrupowaniu w Donaueschingen trenuje już z całą grupą, jednak nie zagrał w meczu z FC Schaffhausen. I zawodnik, i trener przyznają, że trwa walka z czasem.

– Mam do niego dużo szacunku, bo chociaż widać, że cierpi, to zaciska zęby i próbuje pokazać, że jest w formie na mistrzostwa. To nie jest najłatwiejszy moment w jego karierze, jest bardzo ambitny i chciałby nam pomóc, jednak zdaje sobie sprawę, że czasu nie zostało zbyt wiele – mówi Beenhakker.

Bronowicki to jedno z odkryć selekcjonera. Wystawiony po raz pierwszy w karierze na lewej stronie obrony w meczu z Portugalią, wyłączył z gry Simao Sabrossę i nie dał pograć Cristiano Ronaldo. Z nowym pseudonimem – Big Brono – szybko stał się podstawowym zawodnikiem reprezentacji. Jeśli nie pojedzie na Euro, Beenhakker będzie miał wielki problem z pozycją lewego obrońcy. W meczu z Schaffhausen zagrał na niej Paweł Golański.

– Niestety, w Polsce nie ma nikogo przygotowanego na grę na tej pozycji. Golański jest jakimś rozwiązaniem, bo bardzo podoba mi się jego praca na zgrupowaniu, jednak podobnie jak Bronowicki gra głównie prawą nogą. Myślę także o Jakubie Wawrzyniaku, który przez tydzień zrobił kilka wielkich kroków do futbolu międzynarodowego. Na lewej obronie może zagrać również Michał Żewłakow, jednak nie ukrywam, że wolę tego zawodnika na środku defensywy, bo z racji doświadczenia świetnie podpowiada innym, jak mają się ustawić – tłumaczy Beenhakker.

Decyzja, których trzech zawodników obecnych na zgrupowaniu nie znajdzie się w grupie 23 na turniej, musi zapaść do środy. Bronowickiemu mogą przeszkodzić kłopoty ze zdrowiem, drugim kandydatem wydaje się Radosław Matusiak. – Trener wcale nie krzyczy na niego bardziej niż na innych – mówił w czwartek Łukasz Garguła, jednak nie jest to prawda. Matusiak odstaje od innych, Beenhakker jest zawiedziony jego formą, a wczoraj kazał mu zostać dłużej niż innym i ćwiczyć indywidualnie.

Jego pierwsze trzy dni to była katastrofa. Bardzo mnie boli, że zawodnik z tak wielkim talentem nie potrafi dołożyć do niego ciężkiej pracyLeo Beenhakker o Radosławie Matusiaku

– Nie ma co ukrywać: pierwsze trzy dni tego zawodnika to była katastrofa. Teraz chociaż walczy... Nie chodzi o jego umiejętności czy przygotowanie fizyczne, ale bardzo mnie boli, że zawodnik z tak wielkim talentem nie potrafi dołożyć do niego ciężkiej pracy. Niestety, nieważne, czy grasz na pianinie czy kosisz trawę – talent trzeba rozwijać. Ciągle mam nadzieję, że Matusiak nadgoni grupę, ale mam też świadomość, że nie zostało mu dużo czasu – mówi Beenhakker.

13 dni zostało do pierwszego meczu reprezentacji Polski z Niemcami w finałach Euro 2008

Dla Matusiaka, który od początku zgrupowania nie rozmawia z dziennikarzami, a także ponoć jako jedyny nie jest zachwycony organizacją zgrupowania, kluczowe będą dwa mecze towarzyskie. Dzisiaj w oddalonym o godzinę drogi Reutlingen Polacy zagrają z Macedonią (transmisja w TVP 2 o 20.30), jutro w tym samym miejscu i o tej samej porze zmierzą się z Albanią. Beenhakker chce zobaczyć w akcji wszystkich zdrowych piłkarzy, gdyż, jak mówi, nie może przygotować do turnieju tylko podstawowej jedenastki, bo przecież kontuzja Błaszczykowskiego nie musi być ostatnią w jego drużynie.

– Wyniki tych meczów nie będą miały dla mnie żadnego znaczenia. Wynik ważny jest dopiero w meczu z Niemcami. Wtedy – dzień przed spotkaniem – zapoznamy się ze stadionem, a dwa dni wcześniej odbędziemy tylko jeden lekki trening. Teraz, mimo meczów towarzyskich, bardzo ciężko trenujemy. Ci, którzy nie będą grać, odbędą normalne zajęcia na bocznym boisku w Reutlingen. Już wiele lat temu nauczyłem się nie wyciągać wniosków z rezultatów, jakie finaliści turniejów osiągają przed turniejem. Adam Nawałka i Dariusz Dziekanowski, którzy oglądali mecz Chorwacji z Mołdawią, też zobaczyli tylko jednego gola, a nikt mi nie powie, że Chorwaci nie mają świetnej drużyny. Trzeba po prostu pamiętać, że Slaven Bilić teraz daje swoim zawodnikom mocno w kość – tłumaczy selekcjoner.

Poza mocnym dawaniem w kość Beenhakker, zgodnie z zapowiedzią, daje też piłkarzom trochę wolnego. Operacja „Sobota bez mediów“ trzymana była w tajemnicy do ostatniej chwili. Piłkarze wstali wcześniej niż zwykle i pojechali na lotnisko, jednak nadal nie wiedzieli, jaką rozrywkę dla nich przygotowano. Wielu z nich podejrzewało, że samolot zabierze ich do Monako, by mogli obejrzeć kwalifikacje do niedzielnego Grand Prix. Polecieli jednak do Lipska, do fabryki Porsche.

– Najpierw zwiedziliśmy muzeum, a później zawodnicy mogli wybierać samochody i z zawodowym kierowcą jeździć po torze. Niektórzy zdecydowali się na przejażdżkę z kierowcami rajdowymi, po której wysiadali z bardzo niewyraźnymi minami – mówi Jan de Zeeuw, menedżer reprezentacji.

Drużyna wróciła do Donaueschingen o 18, a wieczorem przy wspólnym grillu oglądała specjalnie przygotowany film z pobytu w Lipsku. Imprezę prowadził wynajęty na tę okazję Hubert Urbański. Następnego dnia luzu już nie było, bo Beenhakker zarządził dwa ponaddwugodzinne treningi. Dla Artura Boruca, Tomasza Kuszczaka, Mariusza Lewandowskiego i Ebiego Smolarka, którzy dołączyli do reprezentacji dopiero w piątek, były to pierwsze zajęcia na zgrupowaniu.

Na początku trener przedstawił im nowego zawodnika – Jasia Rogerskiego, jak na Brazylijczyka z polskim obywatelstwem mówi się od kilku dni w kadrze. Beenhakker jest zachwycony jego szybką aklimatyzacją. – Wszyscy piłkarze dali mu do zrozumienia, że jest w drużynie mile widziany. Co prawda Roger w niedzielę miał urodziny i planowaliśmy wysypać w stołówce trochę piachu i zrobić mu prawdziwą Copacabanę, jednak po południu musiał polecieć do Polski, by osobiście odebrać paszport – tłumaczy Beenhakker. Trener stara się, by na jego treningach panowała luźna atmosfera. Kiedy zorientował się, że zawodnicy biegają, patrząc pod nogi, przedstawił się jako Bastian Schweinsteiger i kazał patrzeć sobie w oczy. – Rzeczywiście, Niemiec nie jest najprzystojniejszy, ale nie chodziło mi o to, żeby ich straszyć. Ktoś musi dołożyć trochę ognia do codziennych treningów – żartował.

Selekcjoner nie umiał odpowiedzieć, który z zawodników wymaga najlżejszych przygotowań, dla którego turniej mógłby zacząć się choćby dziś. Stwierdził, że prowadzi taką drużynę, że nawet godzinę przed meczem nie jest w stanie stwierdzić, kto może przesądzić o losach meczu. Zauważył brak choćby jednego typowego napastnika. – W Polsce nie ma takiego zawodnika, którego obecność w składzie gwarantowałaby naszą skuteczność. Czasami jest to Ebi Smolarek, czasami Jacek Krzynówek. Trochę przypomina mi to Portugalię, gdzie w każdym meczu wysuniętym napastnikiem jest Nuno Gomes, jednak nie pracuje dla siebie, tylko dla całej drużyny – mówi.

Beenhakker widzi jednak olbrzymią różnicę w dyspozycji zawodników w porównaniu z tą sprzed zgrupowania.

– To jest już inny świat i nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć. Tutaj czuje się coś w powietrzu i nie chodzi o wiosnę. Gigantyczna praca, jaką wykonał choćby Wojciech Łobodziński, pozwoliła mu zrobić kolejne kroki do tego, żeby być naprawdę wielkim piłkarzem. A Maciej Żurawski rozpoczął chyba właśnie swoją karierę od początku. To, co wyprawia na treningach, jest nieprawdopodobne, wszyscy jesteśmy nim zachwyceni. Oczywiście nie mogę dać gwarancji sukcesu na Euro, ale przynajmniej mam wrażenie, że robimy wszystko, co w naszej mocy. 80 procent zależy od nas, pozostałych 20 nie jest w stanie ujarzmić ani Alex Ferguson, ani Jose Mourinho. W finale Ligi Mistrzów Chelsea dwa razy trafiła w słupek i poprzeczkę, a przegrała po głupich karnych na beznadziejnej nawierzchni. Tego ja także nie jestem w stanie wyeliminować z futbolu – tłumaczy.

Budapeszt: • Węgry – Grecja 3:2 (0:1). Bramki - dla Węgier : B. Dzsudzsak (48), R. Juhasz (63), K. Vadocz (68); dla Grecji: I. Amanatidis (45+2), N. Liberopoulos (90).

Grecy bronią tytułu w mistrzostwach Europy.

Lugano: • Szwajcaria – Słowacja 2:0 (0:0). Bramki: V. Behrami (56), A. Frei (63). Szwajcaria jest współorganizatorem Euro 2008.

Rotterdam: • Holandia – Ukraina 3:0 (2:0). Bramki: D. Kuyt (24), K.J. Huntelaar (38), R. Babel (63).

Bochum: • Urugwaj – Turcja 3:2 (1:1). Bramki - dla Urugwaju: L. Suarez (31-karny, 78), D. Rodriguez (85-karny); dla Turcji: A. Turan (13), N. Kahveci (51).

Michał Kołodziejczyk z Donaueschingen

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?