Bardzo szybko wprowadzono też zabezpieczenia przed kontuzjami urojonymi. Każda niezdolność do gry musi być zbadana przez oficjalnego lekarza ATP lub WTA, w przypadkach nieuzasadnionych rezygnacji trzeba płacić kary. Ludzie biegający po korcie 11 miesięcy w roku mają 100 i jeden powodów, by zasadnie zgłaszać swoje cierpienia i autentycznie nie móc przystąpić do rywalizacji w konkretnym tygodniu.
Z rzadka się zdarza jednak, że ktoś mocno zmęczony właśnie za pomocą naciąganego L-4 próbuje się wymigać z wcześniej podpisanych zobowiązań.
Nie trzeba szczególnej przenikliwości, by dostrzec zadziwiający przyrost tych z lekka wątpliwych przypadków chorobowych, gdy w grę wchodzą nie turnieje indywidualne, lecz starty w reprezentacji kraju w Pucharze Davisa i w Pucharze Federacji albo występ w igrzyskach olimpijskich. Wtedy jak na dłoni widać, które krajowe federacje mają dobrze poukładane relacje ze swoimi gwiazdami, a które muszą przyjmować wszelkie ich kaprysy z dobrodziejstwem inwentarza.
Kiedy przeczytałem depeszę o zejściu z kortu podczas półfinału w Stanford Sereny Williams, a dosłownie za chwilę o wycofaniu się w Los Angeles jej siostry Venus, przypomniałem sobie od razu, jak niewiele czasu zostało do startu w Pekinie. W ciągu kilku godzin obie Amerykanki zgłosiły te same zadawnione urazy kolan, dając przy okazji sygnał, że ich olimpijski występ, o którym wcześniej z taką emfazą się wypowiadały, stoi pod dużym znakiem zapytania. Wcześniej, również z powodu kłopotów z kolanem, rezygnację z olimpijskiego startu zgłosiła Lindsay Davenport.
Rzut oka na drabinkę ostatniego turnieju wimbledońskiego i potem na najnowszy kobiecy ranking prowadzić musi do wniosków raczej smutnych. Wygląda na to, że marnie ostatnio grająca czołówka pań niczym specjalnym nie zachwyci nas także w Pekinie. Patrząc z drugiej strony, bliskiej sercu, zaczynamy mieć nadzieję. No, bo skoro Agnieszka Radwańska była w Londynie w końcowej ósemce, a obu finalistek Wimbledonu pewnie na starcie zabraknie, to marzenia o polskim tenisowym medalu wydają się niepozbawione sensu.