Pułkownik Rybicki

Mistrz olimpijski Jerzy Rybicki prezesurę wygrał łatwiej niż złoto w Montrealu i zamierza wydźwignąć z upadku chory od dawna polski amatorski boks

Publikacja: 25.11.2008 03:21

Jerzy Rybicki z Danielem Olbrychskim, który lubi boks i grał pięściarzy

Jerzy Rybicki z Danielem Olbrychskim, który lubi boks i grał pięściarzy

Foto: PAP

55-letni Jerzy Rybicki wierzy, że podoła i wyprowadzi polski boks amatorski na prostą. Ma nadzieję, że za cztery lata w Londynie choć jeden nasz pięściarz stanie na podium.

– Przyjaciele wbili mi nóż w plecy – mówi „Rz” były już prezes Adam Kusior. Był pewien, że wygra wybory, ale ci, którzy jeszcze niedawno byli z nim na dobre i na złe, odwrócili się i w ostatniej chwili oddali swe głosy na Rybickiego, mistrza olimpijskiego z Montrealu (1976), później trenera kadry. [wyimek]Wreszcie właściwy człowiek jest na właściwym miejscu. Chętnie mu pomogę - Jerzy Kulej[/wyimek]

Kusior też prowadził reprezentację, ale to były czasy, gdy nasz boks amatorski chylił się już ku upadkowi. Niewiele brakowało jednak, by z Pekinu już jako prezes wrócił z tarczą. Łukasz Maszczyk był o krok od medalu, ale zawiódł w walce z Irlandczykiem Paddym Barnesem.

– Kiedy patrzyłem na porażki Polaków w Pekinie, było mi wstyd. Maszczyk i Rafał Kaczor (odpadł w eliminacjach) zapomnieli, do czego służą w boksie ciosy proste, dobry unik i kontra. A przecież nic się nie zmieniło. Takie akcje wciąż przynoszą punkty i dają zwycięstwa – mówi prezes Rybicki.

Jeszcze kilka lat temu na pytanie, czy nie ciągnie go do dyscypliny, której poświęcił tyle lat, odpowiadał: spełniam się w pracy zawodowej. Pułkownik Rybicki (Biuro Ochrony Rządu) mówił też, że nie myśli już o pracy trenera. Ale prezesem jednak został.

– Długo się zastanawiałem. Wiem przecież, w jakim miejscu jest polski boks i mam świadomość, że nie będzie łatwo o sukces. A ja nienawidziłem przegrywać w ringu i w życiu. Teraz też zrobię wszystko, by wygrać – obiecuje.

O tym, że był pięściarzem wyjątkowym, wiedzą ci, którzy widzieli go w ringu. Jest ostatnim polskim bokserem, który wygrał igrzyska. Dwa lata później w Belgradzie (1978) zdobył brązowy medal mistrzostw świata, przegrywając w półfinale przez nokaut z Wiktorem Sawczenką. Z królem nokautu z byłego Związku Radzieckiego spotkali się ponownie na igrzyskach w Moskwie (1980). Najbliżsi odradzali pięściarzowi warszawskiej Gwardii ten pojedynek, ale on nie zamierzał walki o finał oddać walkowerem. I do chwili przerwania jej z powodu kontuzji wygrywał z Sawczenką na punkty.

Jako trener też odnosił sukcesy. Z mistrzostw Europy w Atenach (1989) polscy pięściarze przywieźli pięć medali. Na igrzyskach w Barcelonie (1992) chwile szczęścia przeżywał z Wojciechem Bartnikiem. W Bursie w 1993 roku mistrzem Europy został Jacek Bielski, a Robert Ciba wicemistrzem. To był ostatni tytuł wywalczony przez Polaka, tak samo jak brązowy medal Bartnika był ostatnim na igrzyskach.

– Muszę to zmienić. I jestem przekonany, że to możliwe – mówi Rybicki trochę zaskoczony, że tak zdecydowanie (39:18) pokonał w wyborach Kusiora.

– Adam był pierwszym, który pogratulował mi zwycięstwa, to miłe – Rybicki podkreśla gest rywala. Niewykluczone, że będą współpracować. Kusior pnie się we władzach międzynarodowych, więc chyba nie ma sensu podkładać mu teraz nogi. W czasach, kiedy bokserzy Feliksa Stamma rządzili w ringu, nasi działacze też się liczyli.

Jerzy Rybicki nie ma wątpliwości, co jest największą bolączką polskiego boksu amatorskiego: – Jeśli trener zarabia kilkaset złotych, to szukając pieniędzy, idzie tam, gdzie dadzą mu więcej. To trzeba zmienić jak najszybciej.

Od nowego roku trenerem reprezentacji nie będzie już Ludwik Buczyński. – Znajdę kogoś lepszego na jego miejsce – obiecuje. – Porozmawiam też z Andrzejem Gmitrukiem, byłym trenerem kadry, by przyjął funkcję koordynatora. Mam nadzieję, że go przekonam – mówi o swoich planach Rybicki, który dziś zacznie urzędowanie jako prezes Polskiego Związku Bokserskiego.

55-letni Jerzy Rybicki wierzy, że podoła i wyprowadzi polski boks amatorski na prostą. Ma nadzieję, że za cztery lata w Londynie choć jeden nasz pięściarz stanie na podium.

– Przyjaciele wbili mi nóż w plecy – mówi „Rz” były już prezes Adam Kusior. Był pewien, że wygra wybory, ale ci, którzy jeszcze niedawno byli z nim na dobre i na złe, odwrócili się i w ostatniej chwili oddali swe głosy na Rybickiego, mistrza olimpijskiego z Montrealu (1976), później trenera kadry. [wyimek]Wreszcie właściwy człowiek jest na właściwym miejscu. Chętnie mu pomogę - Jerzy Kulej[/wyimek]

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni