Brakowało tylko lwów

Mistrzostwa Świata zakończone, Michael Phelps wygrał wojnę nerwów i pokonał Milorada Cavicia

Publikacja: 03.08.2009 02:45

Na mecie wyścigu na 100 m stylem motylkowym Michael Phelps zachowywał się jak gladiator

Na mecie wyścigu na 100 m stylem motylkowym Michael Phelps zachowywał się jak gladiator

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Wyścig na 100 m motylkiem był najbardziej ekscytującym finałem mistrzostw. Phelps odebrał też Caviciovi rekord świata wynikiem 49,82 s. 13 tysięcy ludzi na widowni, muzyka z filmu „Gladiator” i dwóch wojowników, z których szczególnie jeden, Serb Milorad Cavić, deklarował bitwę na śmierć i życie. Jak ktoś zauważył, brakowało tylko lwów. Mierzący 198 cm Cavić stanął na słupku startowym bokiem i wyzywająco patrzył na nieco niższego Phelpsa. Ten nie reagował, tylko wbił wzrok w taflę wody. Przypominali bokserów przed pierwszym gongiem, z których jeden szukał zaczepki.

Cavić prowokował Phelpsa już wcześniej. Po efektownym zwycięstwie na 50 m motylkiem mówił, że to on wygrał wyścig na 100 m podczas igrzysk w Pekinie, raz jeszcze przypominając kontrowersyjną decyzję sędziów, którzy przyznali Amerykaninowi złoty medal, choć to Cavić pierwszy dotknął ściany basenu.

Półfinałowy czas Serba urodzonego i mieszkającego w Kalifornii – 50,01, zwalał z nóg wszystkich, ale nie Phelpsa i trenera amerykańskich pływaków Boba Bowmana. Oni robili swoje. Cavić nie poprzestał jednak na tym.

W jednym z wywiadów stwierdził, że może Phelpsowi załatwić najnowszy kostium Areny w godzinę, jeśli w Speedo, z którym ma lukratywny kontrakt, pływa mu się tak ciężko. A gdyby zechciał, to mogą się też ścigać w samych slipkach. Mówiąc to, chyba nie przeczuwał, że igra z ogniem.

Phelps odpowie, już po zwycięskim finale, że takie teksty tylko go nakręcają. – Nikt nie mógł mnie lepiej zmotywować niż Cavić. Skarciłem go za to w wodzie.

Po pierwszych 50 metrach prowadził Serb, a Phelps był na czwartym miejscu i tracił sporo. – Myślałem, że będzie bliżej – skomentuje swoją przewagę Cavić. Później obejrzał się jeszcze raz i chyba to go zgubiło. Ośmiokrotny złoty medalista z Pekinu finiszował bowiem tak, jakby od tego zwycięstwa zależało jego życie.

– Tylko on mógł tego dokonać, nikt więcej – powie z szacunkiem rozczarowany Cavić, który kilka ostatnich miesięcy przygotowywał się do tego startu we Włoszech.

Na mecie Amerykanin ział ogniem. Przyzna zresztą, że nigdy nie przeżył czegoś podobnego. Jednych ogień spala, ale Phelpsa hartuje. Tuż po wyścigu przypominał gladiatora, który przed chwilą zadał rywalowi śmiertelny cios. Przepłynął obok Cavicia, nie słysząc, co ten do niego mówi. Na konferencji prasowej usprawiedliwiał się: – Nie kontrolowałem tego, co robię. Jeszcze nie ochłonąłem po walce – tłumaczył serbskiej reporterce, która go zaatakowała.

Inny hit, najszybszy wyścig mistrzostw, finał na 50 m stylem dowolnym nie dostarczył tak mocnych wrażeń. Wygrał Brazylijczyk Oscar Cielo Filho, który znów płakał ze szczęścia na podium. To jego drugi złoty medal na Foro Italico. Wcześniej był pierwszy na 100 m. Wtedy pokonał Alaina Bernarda, teraz kolejnego Francuza, rekordzistę świata w sprincie Fredericka Bousqueta.

W ostatnim dniu mistrzostw w naszej ekipie po cichu liczono na dobry występ Mateusza Matczaka na 400 m stylem zmiennym. Polak przyjechał do Rzymu z piątym czasem, więc nadzieje na finał były uzasadnione. Niestety, 11. wynik w porannych eliminacjach szybko je rozwiał.

Mistrzostwa w Rzymie przechodzą do historii z rekordem wszech czasów – na Foro Italico wybudowanym przez Benito Mussoliniego w 1931 roku ustanowiono 43 rekordy świata. Poprzedni (29 rekordów) z igrzysk w Montrealu (1976) padł w piątek. Większość z nich zapewne zostanie w tabelach na długo, bo od 1 stycznia 2010 roku nie będzie już można pływać w kosmicznych kostiumach, które na krótko, ale za to bardzo wyraźnie, zmieniły światowe pływanie.

Takie firmy, jak Jaked, Arena, Speedo czy Adidas będą musiały szukać nowych technologii.

[ramka][srodtytul] [/srodtytul]

MEDALIŚCI

MĘŻCZYŹNI

50 m st. dow. 1. C. Cielo Filho (Brazylia) 21,08 2. F. Bousquet (Francja) 21,21 3. A. Leveaux (Francja) 21,25 100 m st. mot. 1. M. Phelps (USA) 49,82 (rekord świata) 2. M. Cavić (Serbia) 49,95 3. R. Munoz (Hiszpania) 50,41

50 m st. grzb.1. L. Tancock (W. Brytania) 24,042. J. Koga (Japonia) 24,243. G. Zandberg (RPA) 24,34

400 m st. zm.1. R. Lochte (USA) 4.07,012. S. T. Clary (USA) 4.07,313. L. Cseh (Węgry) 4.07,37

1500 m st. dow.1. O. Mellouli (Tunezja) 14.37,282. R. Cochrane (Kanada) 14.41,383. Sun Yang (Chiny) 14.46,84

4x100 m st. zm.1. USA (A. Peirsol, E. Shanteau, M. Phelps, D. Walters) 3.27,28 (rekord świata)2. Niemcy 3.28,583. Australia 3.28,64

KOBIETY

50 m st. mot. 1. M. Guhrer (Australia) 25,48 2. Zhou Yafei (Chiny) 25,57 3. I. Snildal (Norwegia) 25,58

200 m st. grzb. 1. K. Coventry (Zimbabwe) 2.04,81 (rekord świata) 2. A. Zujewa (Rosja) 2.04,94 3. E. Beisel (USA) 2.06,39

800 m st. dow. 1. L. Friis (Dania) 8.15,92 2. J. Jackson (W. Brytania) 8.16,66 3. A. Filippi (Włochy) 8.17,21

4 x 100 m st. zm.1. Chiny 3.52,19 (rekord świata) 2. Australia 3.52,58 3. Niemcy 3.55,79

50 m st. klas.1. J. Jefimowa (Rosja) 30,09 (rekord świata)2. R. Soni (USA) 30,113. S. Katsoulis (Australia) 30,16

50 m st. dow.1. B. Steffen (Niemcy) 23,73 (rekord świata)2. T. Alshammar (Szwecja) 23,883. C. Campbell (Australia) 23,99

400 m st. zm.1. K. Hosszu (Węgry) 4.30,312. K. Coventry (Zimbabwe) 4.32,123. S. Rice (Australia) 4.32,29

REKORDY ŚWIATA

MĘŻCZYŹNI

100 m st. mot. (finał)M. Phelps (USA) 49,82

50 m st. grzb. (półfinał)L. Tancock (W. Brytania) 24,08L. Tancock 24,04 (finał)

4x100 m st. zm. (finał)1. USA 3.27,28

KOBIETY

200 m st. grzb. (finał)K. Coventry (Zimbabwe) 2.04,81

4 x 100 m st. zm. (finał)1. Chiny 3.52,19

50 m st. klas. (finał)J. Jefimowa (Rosja) 30,09

50 m st. dow. (finał)B. Steffen (Niemcy) 23,73[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=j.pindera@rp.pl]j.pindera@rp.pl[/mail][/i]

Wyścig na 100 m motylkiem był najbardziej ekscytującym finałem mistrzostw. Phelps odebrał też Caviciovi rekord świata wynikiem 49,82 s. 13 tysięcy ludzi na widowni, muzyka z filmu „Gladiator” i dwóch wojowników, z których szczególnie jeden, Serb Milorad Cavić, deklarował bitwę na śmierć i życie. Jak ktoś zauważył, brakowało tylko lwów. Mierzący 198 cm Cavić stanął na słupku startowym bokiem i wyzywająco patrzył na nieco niższego Phelpsa. Ten nie reagował, tylko wbił wzrok w taflę wody. Przypominali bokserów przed pierwszym gongiem, z których jeden szukał zaczepki.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce