Po drugim secie przegranym 0:6 wzięła pani tzw. bathroom break. Żeby uciec na chwilę od upału na Rod Laver Arena?
Tak, bardzo chciałam znaleźć się w cieniu. Nie sądzę, żeby dało się podczas naszego meczu przejść w skarpetkach po korcie. To była patelnia.
Publiczność australijska lubi dworować sobie z tenisistek w sympatyczny sposób. Kilku kibiców parodiowało dziś wzdychanie Azarenki.
Z takimi żartami spotkałam się nie pierwszy raz. Już w Sydney słyszałam, jak australijscy fani potrafią przedrzeźniać tenisistki. Ale robią to ze smakiem. Z pewnością jest kilka zawodniczek, które krzyczą za głośno. Pomijam fakt, że przeszkadza to rywalce. To po prostu nieeleganckie. Nie da się oglądać meczu. Trzeba w telewizji wyłączać fonię. Wiem, że WTA próbuje dokonać korekt w regulaminie. To dobrze, zbyt głośne krzyki nie służą tenisowi.