Reklama
Rozwiń
Reklama

Było mi trudno grać mój tenis

Najlepsza polska tenisistka o przegranym ćwierćfinale i głośnych krzykach na korcie

Publikacja: 25.01.2012 00:03

Agnieszka Radwańska

Agnieszka Radwańska

Foto: AFP

To był pani piąty ćwierćfinał w Wielkim Szlemie, piąty przegrany. Czego zabrakło do awansu?

Agnieszka Radwańska:

Nie potrafię powiedzieć. Wiem tylko, że na tym poziomie za przegapienie ważnego momentu meczu płaci się wysoką cenę. Starałam się, ale Wika grała agresywnie, uderzała bardzo mocno. Było mi trudno grać mój tenis.

Reklama
Reklama

Tym ważnym przegapionym momentem mogła być sytuacja z trzeciego seta, kiedy przegrywała pani 2:4, ale miała szansę przełamania podania Azarenki?

Na moje nieszczęście Wika zagrała akurat dwie rewelacyjne piłki przy stanie 15-40. A potem było już bardzo trudno wrócić do gry.

Wiktoria mówiła, że nie potraficie ze sobą grać krócej niż trzy sety.

To prawda. Czy to Indian Wells, Tokio czy Sydney, walczyłyśmy długo. Prezentujemy zbliżony poziom, znamy się od dawna. Na korcie jest walka, a po meczu można się przytulić i gratulować lepszej.

Reklama
Reklama

Tie-break pierwszego seta był niecodzienny. Wygrała pani 7-0.

Ona trochę psuła, mnie się udało zagrać dobrze kilka razy z rzędu. Nic szczególnego.

Obie miałyście kolosalne kłopoty z utrzymaniem własnego podania.

Serwis zupełnie nie grał roli. To było dziwne jak na ćwierćfinał Wielkiego Szlema.

Reklama
Reklama

Po drugim secie przegranym 0:6 wzięła pani tzw. bathroom break. Żeby uciec na chwilę od upału na Rod Laver Arena?

Tak, bardzo chciałam znaleźć się w cieniu. Nie sądzę, żeby dało się podczas naszego meczu przejść w skarpetkach po korcie. To była patelnia.

Publiczność australijska lubi dworować sobie z tenisistek w sympatyczny sposób. Kilku kibiców parodiowało dziś wzdychanie Azarenki.

Z takimi żartami spotkałam się nie pierwszy raz. Już w Sydney słyszałam, jak australijscy fani potrafią przedrzeźniać tenisistki. Ale robią to ze smakiem. Z pewnością jest kilka zawodniczek, które krzyczą za głośno. Pomijam fakt, że przeszkadza to rywalce. To po prostu nieeleganckie. Nie da się oglądać meczu. Trzeba w telewizji wyłączać fonię. Wiem, że WTA próbuje dokonać korekt w regulaminie. To dobrze, zbyt głośne krzyki nie służą tenisowi.

Reklama
Reklama

Zostaje pani kilka dni w Australii?

Zapewne uda mi się wylecieć z Melbourne pojutrze. Najbliższe mecze będą w lutym w Fed Cupie, a potem zacznę przygotowania do następnych turniejów WTA.

—rozmawiał w Melbourne Tomasz Lorek

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama