- Tupniesz nogą i robi się dziura - powiedział Krzysztof Kasprzak zapytany, dlaczego zawodnicy nie chcą wziąć udziału w treningu. Nawierzchnia się nie związała, jak mówią żużlowcy - przypomina gąbkę.
- Nie umiem powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Może osoby, które robiły tor, zbyt późno mogły wejść na Stadion Narodowy. Najbardziej zastanawia mnie postawa organizatorów, którzy na pytania co dalej, jedynie wzruszają ramionami - mówił Krzysztof Cegielski, były zawodnik, a obecnie ekspert żużlowy.
Na początku nic nie zapowiadało, by plan dnia miał się zmienić. O 14.15 losowanie pól startowych, potem przygotowania sprzętu. Ale żużlowcy weszli na tor, ocenili nawierzchnię i wrócili do parku maszyn. Potem udali się na zebranie i wtedy stało się jasne, że ponad tysiąc kibiców, którzy przyszli na stadion, nie doczeka się treningu.
Znalazło się jednak dwóch łamistrajków. Nicki Pedersen i Tomas H. Jonasson wyjechali na tor, a publiczność powitała ich brawami. Jednak później nie było już tak miło. Inni zawodnicy kwitowali głośnym śmiechem walkę Pedersena z podskakującym na dołach motocyklem.
Jonasson po powrocie do parku maszyn stwierdził, że jeździł już na gorszych torach.