Reklama
Rozwiń
Reklama

Kolarstwo: Spokój zakłóciła Liguria

Giro d'Italia to nie tylko emocje i wspaniałe widoki, ale też zagrażające życiu kraksy kolarzy.

Aktualizacja: 12.05.2015 21:52 Publikacja: 12.05.2015 21:00

Wybrzeże Liguryjskie w pełnej krasie

Wybrzeże Liguryjskie w pełnej krasie

Foto: PAP/EPA

Olgierd Kwiatkowski z La Spezia

Pierwsze dni tegorocznego wyścigu urzekają widzów i kibiców, tak jak kiedyś George'a Byrona, Charlesa Dickensa, Ernesta Hemingwaya czy George Sand tworzących na Wybrzeżu Liguryjskim. Ale kolarze z tych uroków wiele nie mają – muszą się wspinać na przełęcze, przez które prowadzą wąskie lokalne drogi, nominalnie dwupasmowe, faktycznie z ograniczoną przepustowością. Te szlaki są bardzo niebezpieczne, wymagają doskonałej techniki, koncentracji i czasami szczęścia.

Organizatorzy, dokonując takiego wyboru, trafili w dziesiątkę. Pierwszy tydzień wielkich tourów zazwyczaj jest przewidywalny. To wielka wada współczesnego kolarstwa. Etapy wygrywają sprinterzy, czasami jakiś zbłąkany uciekinier, brakuje różnic czasowych między faworytami. Oni w Giro czekali na Alpy albo Dolomity. Tymczasem w tym roku spokój w peletonie już na wstępie zakłóciła Liguria, nawet spokój Alberto Contadora.

We wtorek Hiszpan, mierzący w tym roku w zwycięstwo we Włoszech i w lipcowym Tour de France, nie mógł sobie pozwolić na ostrożną, defensywną jazdę. Musiał uważać, nawet kontratakować, kiedy na ostatnim z trzech podjazdów do przodu ruszyli jego konkurenci, Włoch Fabio Aru i Australijczyk Richie Porte.

Na metę w La Spezii dotarli w niewielkiej grupie, 22 sekundy za niespodziewanym włoskim śmiałkiem Davide Formolo. Contador awansował dzięki temu na czwarte miejsce, ale faktycznie przewodzi stawce najlepszych. Wyprzedza go kolega z grupy Tinkoff Roman Kreuziger, który nie będzie z nim walczył o pierwsze miejsce, i dwóch średniej klasy kolarzy z australijskiego zespołu Orica – Simon Clarke i Esteban Chavez. Aru traci 6 sekund, Porte 20.

Reklama
Reklama

We wtorek prezenterka prowadząca studio we włoskiej telewizji Rai Sport w pierwszej kolejności zadzwoniła nie do bohatera etapu, ale do Domenico Pozzovivo. Włoski kolarz kilka lat temu był w pierwszej dziesiątce Giro, wygrywał etapy, w tym roku po cichu liczył na podium. W niedzielę stracił pierwsze sekundy. Trasę zajechał mu szalony, rozebrany do naga kibic. Pechowy kolarz wyszedł z wypadku ze zranioną nogą. W poniedziałek było bardziej niebezpiecznie. Włoch omal nie stracił życia. Na pozornie niegroźnym zjeździe z Barbagelata upadł, uderzając głową o asfalt. Obok leżącego nieruchomo kolarza pojawiła się plama krwi. Na długie minuty świadkowie zamarli z przerażenia.

Życie Pozzovivo uratował kask. Włoch odniósł obrażenia twarzy, ma lekkie wstrząśnienie mózgu. Wczoraj już odpowiadał na pytania dziennikarki Rai. Marzy o powrocie do ścigania.

Nie tak dawno na trasie Milan – San Remo rozbił się w podobny sposób Michał Kwiatkowski. Nie było to jednak aż tak groźne. Polak również zawdzięcza zdrowie, a może nawet życie, kaskowi. Później wygrał Amstel Gold Race. – Ten kask zostawiłem sobie na pamiątkę. Jest dla mnie bardzo cenny – opowiadał w ubiegłym tygodniu polski mistrz świata.

Na trasach w północnych Włoszech często są kraksy i wypadki. Cztery lata temu 26-letni Wouter Weylandt uderzył głową o skalną ścianę. Zmarł po kilkudziesięciu minutach z powodu urazu czaszki. Zdarzyło się to także w Ligurii, także na trzecim etapie Giro. W tym roku organizatorzy zaprosili nawet rodzinę zmarłego Belga na poniedziałkowy etap. Nie mogli wybrać gorzej.

– Ten etap nie był szczególnie niebezpieczny. Owszem, trasa była kręta i szybka, ale dobra pogoda rekompensowała zagrożenie. Pozzovivo miał pecha, upadł nieszczęśliwie i wyglądało to strasznie. Bywają wypadki przy większych prędkościach, a kończy się na zadrapaniach. Niestety, uprawiamy taki sport. Wypadki są jego częścią. Dobrze, że nic złego się nie stało – mówi „Rz" Piotr Wadecki dyrektor sportowy polskiego zespołu CCC Sprandi, jadącego w Giro.

Piękno nie jest dla kolarzy, przynajmniej na pierwszych etapach Giro.

Reklama
Reklama

4. etap, Chiavari – La Spezia (150 km)

1. D. Formolo (Włochy/Cannondale-Garmin) 3:47.59; 2. S. Clarke (Australia/Orica) strata 22 s; 3. Y. Monsalve (Wenezuela/Southeast) ten sam czas;... 29. P. Niemiec (Polska/Lampre-Merida) 2.56; 52. S. Szmyd (Polska/CCC Sprandi) 13.15; 88. M. Rutkiewicz (Polska/CCC Sprandi) 20.00; 98. J. Marycz (Polska/CCC Sprandi); 106. Ł. Owsian (Polska/CCC Sprandi); 111. M. Paterski (Polska/CCC Sprandi) ten sam czas; 172. B. Matysiak (Polska/CCC Sprandi) 21.15.

Klasyfikacja generalna:

1. Clarke 11:54:48; 2. E. Chavez (Kolumbia/Orica) 10 s; 3. R. Kreuziger (Czechy/Tinkoff-Saxo) 17; 4. A. Contador (Hiszpania/Tinkoff-Saxo) 17; 5. F. Aru (Włochy/Astana) 23; 6. D. Cataldo (Włochy/Astana);... 29. Niemiec 4.52; 67. Paterski 20.33; 76. Szmyd 23.32; 128. Owsian 39.44; 140. Rutkiewicz 42.45; 142. Marycz 43.00; 147. Matysiak 44.

Transmisje Giro d'Italia codziennie w Eurosporcie

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama