– Stawiajcie na mnie, wygracie dużo pieniędzy – mówi przed pojedynkiem w Łodzi Saleta, słysząc o notowaniach bukmacherów, dla których żelaznym faworytem jest Adamek, były mistrz świata dwóch kategorii wagowych. – On będzie szybszy, ja silniejszy. Nastawiam się na wojnę, w której wykorzystam swoje 110 kg wagi – mówi pierwszy polski zawodowy mistrz Europy wagi ciężkiej.
Tyle że Saleta, choć nie wygląda na swoje lata, młodzieniaszkiem już nie jest. Skończył 47 lat, a swój ostatni pojedynek o tytuł stoczył 13 lat temu w Schwerinie, tracąc pas mistrza Europy w starciu z Turkiem Sinanem Samil Samem. Rok później w tej samej hali pokonał go już w pierwszej rundzie Luan Krasniqi, a w 2005 roku Oliver McCall w Chicago. Saleta miał tam walczyć z Andrzejem Gołotą, ale ten doznał kontuzji. Do ich pojedynku w końcu doszło, już na stare lata (obaj rocznik 1968), w 2013 roku, i Saleta pokonał Gołotę przed czasem.
Teraz będzie miał trudniejsze zadanie. Tomasz Adamek jest młodszy (38 lat) i wydaje się, że będzie dużo lepiej przygotowany niż do ostatniej swojej walki z Arturem Szpilką w listopadzie ubiegłego roku. A to może oznaczać dla Salety poważne kłopoty. Adamek bowiem wcale nie myśli o emeryturze, jeśli dobrze zaprezentuje się w Łodzi, chce walczyć dalej, i to z rywalami znacznie mocniejszymi.
W Atlas Arenie w trzyrundowej walce wedle reguł olimpijskich pokaże się Tomasz Jabłoński, wicemistrz Europy wagi średniej (75 kg). Bokser SAKO Gdańsk sięgnął po srebrny medal w sierpniu, a już na początku października spróbuje potwierdzić swoje aspiracje na ringu w Dausze (Katar) podczas mistrzostw świata. W Atlas Arenie zmierzy się z Bartoszem Gołębiewskim, który dwa tygodnie temu podczas Turnieju im. Feliksa Stamma pokonał Węgra Zoltana Harcsę, medalistę Igrzysk Europejskich w Baku. Od tej właśnie walki rozpocznie się czwarta bokserska noc z Polsatem.
Duże emocje wzbudza też walka kobiet. Ewa Brodnicka i Ewa Piątkowska są młode, ładne i elokwentne. Obie wierzą, że przegrać może tylko ta druga. Przy boku Brodnickiej stanie niemiecki trener Dominic Junge, obok Piątkowskiej – Andrzej Gmitruk. Obie zadbały o emocje, niestety, głównie negatywne, stwarzając atmosferę autentycznej niechęci. Podchwyciły to żądne sensacji media i temperatura konfliktu wzrasta. Na razie w walce na słowa panie są na remis. Kiedy Piątkowska zapowiada: – W ostatniej rundzie będę ją tłukła, aż wreszcie padnie, Brodnicka odpowiada: – Zrobię w tej walce z „Tygrysicy" małego kotka.