Komisja Dyscyplinarna UEFA nie mogła przejść obojętnie obok wydarzeń, do których doszło w sobotni wieczór na stadionie w Marsylii. Pod koniec meczu z Anglią rosyjscy chuligani zaatakowali sektor zajmowany przez kibiców rywali. To był finał wojny, która przez trzy dni toczyła się na ulicach miasta.
Rosyjska federacja za ich burdy musi zapłacić 150 tys. euro, ale to nic w porównaniu z drugą częścią kary: jeśli ponownie dojdzie do awantur, reprezentacja zostanie wykluczona z turnieju.
Wytypowano już 40 osób podejrzanych o udział w bójkach, ruszyły aresztowania. – Dla tych, którzy stwarzają zagrożenie bezpieczeństwa, nie ma miejsca na terytorium naszego kraju – zapowiada premier Francji Manuel Valls. Wczoraj w pobliżu Cannes policja zatrzymała autokar z rosyjskimi kibicami jadącymi do Lille na dzisiejszy mecz ze Słowacją. Sześciu z nich skierowano do ośrodków deportacyjnych.
– Potrzebujemy waszego wsparcia, ale proszę, skoncentrujcie się na dopingu – apeluje trener reprezentacji Leonid Słucki. To jemu Rosjanie zawdzięczają awans na Euro. Słucki zastąpił sowicie opłacanego Fabio Capello i na finiszu eliminacji odmienił grę zespołu. Szkoda byłoby teraz to wszystko zaprzepaścić, tym bardziej że po remisie z Anglikami (1:1) w pierwszym spotkaniu szanse na wyjście z grupy są bardzo duże.