Reklama
Rozwiń
Reklama

Euro U21: Polska-Szwecja 2:2. Kownacki uratował remis

Polacy muszą wygrać z Anglią i liczyć na remis w meczu Słowacji i Szwecji, by awansować do półfinałów.

Aktualizacja: 19.06.2017 23:10 Publikacja: 19.06.2017 23:01

Szwed Filip Dagerstal i Dawid Kownacki

Szwed Filip Dagerstal i Dawid Kownacki

Foto: PAP/ Wojciech Pacewicz

Polska – Szwecja 2:2 (1:2)

Polacy byli o krok od kolejnej porażki i tego, by Euro U-21 już się dla nich definitywnie skończyło. Remis ze Szwecją uratował minutę przed końcem Dawid Kownacki skutecznie wykonując rzut karny. Podział punktów w Lublinie oznacza, że tylko zwycięstwo w ostatnim spotkaniu z Anglią daje szanse na awans. Ale te szanse i tak będą dość iluzoryczne. Biało-czerwoni będą musieli liczyć bowiem też na remis w meczu Szwecji ze Słowacją. A i tak potrzebna będzie „mała tabelka” między zainteresowanymi, by zobaczyć, która z drużyn (w takim przypadku Polska, Anglia i Słowacja będą miały po 4 punkty) zajęła pierwsze miejsce w grupie.

Niemal 15 tysięcy kibiców, którzy znów wypełnili stadion w Lublinie i znów gorąco zagrzewali drużynę Marcina Dorny do walki, długo przeżywali deja vu. To znów Polacy jako pierwsi zdobyli gola i znów stało się to, zanim wszyscy zdążyli zająć swoje miejsca na krzesełkach stadionu, czy odpowiednio się rozsiąść przed ekranami telewizorów. Tym razem nie minęło 360 sekund, gdy Dawid Kownacki (który w pierwszym meczu pauzował za kartki) minął łatwo na prawym skrzydle Filipa Dagerstala, i chociaż wydawało się, że z tej akcji nic nie będzie bo musiał kilka razy sobie piłkę poprawiać i wyglądało jakby tracił nad nią panowanie, zdołał jednak podać ją do środka. Minęła ona kilku piłkarzy w polu karnym, ale akcję z lewej strony zamykał skrzydłowy Ruchu Chorzów Łukasz Moneta (w pierwszym meczu wszedł z ławki w miejsce Bartosza Kapustkę – dziś z powodu urazu zawodnik Leicester nie zagrał, nie wiadomo czy zdoła się wyleczyć na Anglię).

I znów póki Polaków niosły trybuny, a sił, by naprawiać błędy i złe ustawienie było pod dostatkiem, a entuzjazm i zaangażowanie dawały dodatkowy bodziec, wyglądało to nieźle. Ze Słowacją  – która swoją drogą zrobiła lepsze wrażenie niż Szwedzi – wystarczyło na 20 minut. W poniedziałek bramkę Polacy stracili trochę później – bo w 36. minucie – ale tym razem od razu dwie.

Najpierw po ładnej akcji Szwedów strzelał Alexander Fransson, polski bramkarz Jakub Wrąbel wybił piłkę przed siebie, a szczupakiem do siatki skierował ją Carlos Strandberg. A dosłownie cztery minuty później było już 2:1 dla Szwedów. Skandynawowie świetnie wykonali rzut rożny, Jacob Larsson nabiegał sprzed pola karnego, nikt nie zdołał go zablokować, nikt za nim nie pobiegł, i środkowy obrońca z najbliższej odległości oddał strzał głową.

W drugiej połowie Polacy grali zdecydowanie lepiej. Mieli przewagę, Szwedzi cofnęli się i bronili całą drużyną – szczególnie w ostatnim kwadransie, kiedy wyglądało to z ich strony nawet nieco rozpaczliwie – a Polacy starali się konstruować akcje. Robili to dość dynamicznie, dostarczali piłkę w pole karne po wielokroć, co chwila coś się działo pod bramką Antona Cajfota. Aż w końcu minutę przed końcem Krzysztof Piątek został przewrócony w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę.

Reklama
Reklama

Za końcowy kwadrans Polakom należą się pochwały, niemniej jednak znów w reprezentacji Marcina Dorny brakowało odpowiedniej organizacji. W środku pola fatalnie zagrał Paweł Dawidowicz, który przecież dwa lata temu jako wielki talent odchodził z Lechii Gdańsk do Benfiki Lizbona. Ostatni sezon Dawidowicz spędził w drugoligowym niemieckim VfL Bochum, gdzie występował głównie jako środkowy obrońca. I jednak było to widać – momentami zachowania Dawidowicza w drugiej linii były kompletnie niezrozumiałe. Niestety też dla jego partnerów.

Końcówka drugiej połowy zamazała obraz. Szwedzi w drugiej połowie mieli dwie niezłe szanse – ale strzał Filipa Dagerstala poleciał tuż nad poprzeczką, a w jednym z kontrataków pogubił się nieco napastnik polskiego pochodzenia – Paweł Cibicki.

Przed meczem najwięcej w naszym zespole mówiło się o awanturze wokół wypowiedzi Krystiana Bielika, który po porażce ze Słowacją nie zostawił suchej nitki na selekcjonerze, po czym musiał wydać oświadczenie, w którym przepraszał szkoleniowca i kolegów z drużyny. Bielik oczywiście nie pojawił się na murawie nawet na minutę

Tabela po dwóch kolejkach:

  1. Anglia: 4 punkty - bilans 2-1
  2. Słowacja: 3 punkty - bilans 3-3
  3. Szwecja: 2 punkty - bilans 2-2
  4. Polska: 1 punkt - bilans 3-4

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama