Stefan Kraft z Pucharem Świata. Pomnik z wosku już stoi

Stefan Kraft po raz trzeci wygrał konkurs Raw Air i zdobył Puchar Świata. Od lat wytrwale buduje pozycję nowego króla skoków i wciąż ma czas, by prześcignąć legendy dyscypliny.

Publikacja: 18.03.2024 03:00

Sukcesy tego sezonu każą niektórym twierdzić, że Stefan Kraft zbliża się szybko do miejsca kariery,

Sukcesy tego sezonu każą niektórym twierdzić, że Stefan Kraft zbliża się szybko do miejsca kariery, w którym będzie się o nim mówić, że został najlepszym skoczkiem w historii

Foto: Geir Olsen/NTB/AFP

Można powiedzieć, że skoczkiem został przez przypadek, ale nie do końca. Jak niemal każdy mały chłopak na początku chciał być wielkim piłkarzem. Potem, z racji urodzin w Schwarzach im Pongau, narciarskiej gminie na granicy Alp Salzburskich i pasma Radstädter Tauern, niewiele ponad 50 km na południowy wschód od Salzburga, zaczął myśleć o karierze alpejczyka.

Gdy miał dziesięć lat został namówiony przez przyjaciela, by pójść na trening skoków narciarskich w lokalnym klubie SV Schwarzach im Pongau. Trafił do Christiana Wallnera, kiedyś skoczka, potem trenera. Po pierwszym skoku był zachwycony i został.

Stefan Kraft od dziecka chciał wygrywać

Trener Wallner mówił: – Był niski, raczej krępy, ale wkrótce po rozpoczęciu treningów zauważyliśmy, jaki ma ogromny talent. Był bardziej ambitny, niż większość dzieci. Od początku wiedział, czego chce: chciał po prostu wygrywać, wygrywać i wygrywać. W tym dążeniu nie znał granic. Świetnie się ze Stefanem pracowało, ale często robił zbyt wiele, więcej niż prosiłem. Trzeba było mu mówić: „Teraz robisz sobie przerwę!”.

Czytaj więcej

Stefan Kraft wygrał Raw Air 2024 i zdobył Puchar Świata

Klub był skromny, miewał trudności finansowe, szkoleniowiec opiekował się jedynie piątką skoczków. Rodzice raczej nie chcieli, by ich syn skakał na nartach. – Właściwie to pragnąłem, żeby został rzemieślnikiem. Ale on zawsze chciał mieć narty i rower – ujawnił kiedyś ojciec Stefana, Rene Kraft, pracownik Austriackich Kolei Federalnych (ÖBB). Mama Margot, bizneswoman z branży artykułów sportowych, potwierdzała.

Wallner opiekował się młodym Kraftem przez sześć lat. Pomimo biedy w klubie w Schwarzach (przyszły mistrz świata skakał na nartach, jakie w innych klubach wyrzucano na śmietnik), Stefan był w stanie wygrywać z rówieśnikami. Gdy miał 12 lat, po raz pierwszy wziął udział w zawodach międzynarodowych. Chciał startować w każdym konkursie i wracać z kolejnym pucharem, ale na podróże też brakowało.

W tej kwestii poprawę przyniosły przenosiny do znanej szkoły narciarskiej w Stams, gdzie łatwej było połączyć edukację i sport wyczynowy. W wieku 15 lat Kraft skakał w Alpine Cup, a w styczniu 2009 roku po raz pierwszy zdobył miejsce w Pucharze FIS. W Stams zdał maturę, następnie spędził trochę czasu w służbie wojskowej, co w Austrii jest również jednym z rodzajów wspierania sportowców przez władze federalne.

Trafił do austriackiej kadry w czasach wzlotu „Superorłów”, czyli Gregora Schlierenzauera, Thomasa Morgensterna i spółki. To go nie zniechęciło, cierpliwie czekał na swą szansę. – Większość chłopaków w skokach ponosi porażkę, gdy zderza się z takim stresem. Stefan zawsze był takim facetem, którego to nie obchodziło, wciąż z zapałem robił swoje – powtarzał Christian Wallner.

Czytaj więcej

Raw Air 2024. Stefan Kraft i koledzy za mocni dla wszystkich

W 2011 roku otrzymał powołanie do kadry narodowej na mistrzostwa świata juniorów w Otepää, zdobył srebrny medal w konkursie indywidualnym, potem z Michaelem Hayboeckiem, Markusem Schiffnerem i Thomasem Lacknerem złoty w drużynie. Po udanym udziale w Pucharze Kontynentalnym i Letniej Grand Prix Kraft zadebiutował w Pucharze Świata 6 stycznia 2012 roku w Bischofshofen, na zakończenie Turnieju Czterech Skoczni. Już w trzecim występie w PŚ stanął na podium.

Medale zbierał garściami

Rok po roku pokazywał, że jest dobry, choć były też momenty wyjątkowe. Pierwsze zwycięstwo pucharowe: otwarcie Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie w 2014 roku. Z rozpędu wygrał wówczas cały turniej, pisano o nowej austriackiej rewelacji. Przebił tamte zachwyty w 2017 roku gdy w Lahti został podwójnym mistrzem świata na skoczni normalnej i dużej, zdobył srebrny medal w drużynie mieszanej oraz brązowy medal drużynowy na dużej skoczni. Dołożył pierwszą wielką Kryształową Kulę za sukces w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W tym samym roku, dokładnie 18 marca, podczas konkursu drużynowego na Vikersundbakken ustanowił wciąż niepobity rekord świata w długości lotu – 253,5 m. Kibice pamiętają: najpierw rekordowe 252 metry Norwega Roberta Johanssona, kilka minut później niezwykły lot Austriaka, dłuższy o 1,5 m.

Drugie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata przyszło w 2020 roku. Medale mistrzostw świata (także w lotach) wciąż zbierał garściami, tak samo jak inne ważne trofea – małe kryształowe kule za zwycięstwa w lotach, duże szklane talerze za sukcesy w Raw Air. Medal olimpijski też ma – złoto z Pekinu (2022), tyle że w konkursie drużynowym.

Sukcesy tego sezonu, wśród nich kolejna, trzecia wielka Kryształowa Kula i trzecie zwycięstwo w turnieju Raw Air, każą niektórym twierdzić, że zbliża się szybko do miejsca kariery, w którym będzie się o Stefanie Krafcie mówić, że został najlepszym skoczkiem w historii. Nie wszyscy jeszcze chcą się z tym zgodzić, bo Janne Ahonen pięć razy wygrał Turniej Czterech Skoczni, bo Schlierenzauer ma 53 zwycięstwa w konkursach PŚ, bo Jens Weissflog zdobywał największe tytuły także epoce stylu V, bo jest kilku skoczków, wśród nich Kamil Stoch, którzy do zdobycia PŚ, mistrzostwa świata i wygranej w Turnieju Czterech Skoczni dodali indywidualne złoto olimpijskie.

Austriak ma argumenty: stałość formy potwierdzona największą liczbą miejsc na podium Pucharu Świata (118 i licznik bije; dawny rekord Ahonena, 108 miejsc w pierwszej trójce, pobił w tym roku w Zakopanem), świetna skuteczność w Raw Air (na siedem edycji trzy zwycięstwa i dwa drugie miejsca), no i ten rekord długości lotu…

Dwa śluby Stefana Krafta

Mieszka z żoną Marisą nieopodal Salzburga, w gminie Oberalm. Pobrali się latem 2023 roku po pięciu latach znajomości rozpoczętej od korespondencji na Facebooku. Marisa (z domu Probst), z zawodu dyplomowana pielęgniarka, lubiła skoki i pogratulowała Stefanowi sukcesu w Pucharze Kontynentalnym. Od korespondencji do spotkania upłynął krótki czas. Stefan mówi, że była to miłość od pierwszego wejrzenia.

Śluby wzięli dwa. Pierwszy, ten letni w małym rodzinnym gronie w Styrii, na ludowo – on w krótkich spodniach (lederhosen) ona w kwietnej sukience (dirndl). Drugi w styczniu 2024 roku już na bogato, z garniturem i białą suknią w starym winiarskim zamku Koarl Thaller.

Czytaj więcej

Raw Air 2024. W Oslo jak zawsze: skaczą wszyscy, wygrywa Stefan Kraft

Stefan Kraft nie kryje, że dba o finanse rodziny. Rozrzutny nie jest, ale kupił dom z wielkim tarasem i raz do roku jadą z żoną w świat, bo kiedyś obiecał, że jak wygra zawody PŚ, będą podróżować daleko, a nie pod namiot w Chorwacji. Stać go, bo poza nagrodami za zwycięstwa w PŚ ma kontrakty reklamowe z bankiem, producentami zegarków, słodyczy i sprzętu narciarskiego. Majątek skoczka austriaccy dziennikarze oceniają na ponad 5 mln euro.

Byli więc z Marisą w paru pięknych miejscach, ostatnio zafundowali sobie wakacyjną podróż dookoła świata, zaczęli do Bali, potem w sześć tygodni zwiedzili Sydney, Hawaje, Nowy Jork i Paryż. Trenerzy trochę się krzywili, bo Stefan później od innych rozpoczął przygotowania do nowego sezonu.

Od sławy ucieka chętnie w góry, na rower i narty, piesze wycieczki i grę w piłkę. Sława jednak go goni. Woskowa figura Stefana Krafta stoi w wiedeńskim muzeum Madame Tussauds już od 2021 roku.

Skoki narciarskie
Puchar Świata. Skoczkinie narciarskie domagają się równych płac
Skoki narciarskie
Puchar Świata w Willingen. Dawid Kubacki dał nadzieję
Skoki narciarskie
Puchar Świata w Zakopanem. Dawnych wspomnień czar
Skoki narciarskie
Puchar Świata w Zakopanem. Podium coraz bliżej
Skoki narciarskie
Puchar Świata. Zakopane wciąż żyje skokami