Skocznia mamucia im. Heiniego Klopfera przynajmniej na razie nie jest z tych, na których skacze się ponad 250 metrów, ale przyjemność latania na nartach bywa tam niemała, jeśli potrafi się sięgnąć 230 metra zeskoku. Podobnie jak w piątkowym konkursie par, tę umiejętność prezentowali w sobotę przede wszystkim skoczkowie słoweńscy.
Gdyby nie niezwykły talent lidera PŚ Stefana Krafta, to po pierwszej serii na górze klasyfikacji byliby Peter Prevc (230,5 m), Timi Zajc (230) i Domen Prevc (227,5), ale Austriak, zwycięzca kwalifikacji, potrafił rozdzielić tę trójkę. Polacy niczym nie zaskoczyli – najlepszy był w pierwszej części zawodów Aleksander Zniszczoł, choć lot długości 210 metrow oznaczał 12. miejsce ze stratą 22 punktów do starszego z braci Prevców, czyli do podium było bardzo daleko.