Wygląda na to, że walka o końcowe zwycięstwo i 100 tysięcy franków szwajcarskich prawie się skończyła. Trudno sobie wyobrazić, żeby w Bischofshofen Polak odrobił stratę do Norwega, choć w Innsbrucku zagroził mu w pierwszej serii. Rewelacyjna odpowiedź Graneruda w drugiej spowodowała jednak, że turniej chyba będzie miał nowego mistrza.
Pierwsza seria zapowiedziała emocje: Kubacki, obojętny wobec wiatru wiejącego złośliwie w plecy i belki obniżonej dla trzech par kończących rywalizację, objął prowadzenie z zauważalną przewagą nad Anze Laniskiem i Kamilem Stochem. Skoczył pięknie, swobodnie i jeszcze skorzystał na przelicznikach.
Fantastyczny drugi skok
Granerud stracił w tej serii aż 12,8 punktu do Polaka (Norweg był szósty, wyprzedzali go także Stefan Kraft i Marius Lindvik)) więc jego przewaga w całym turnieju w jednej chwili zmalała do 14 punktów. Trochę przygaszone marzenia o drugim Złotym Orle dla Kubackiego wróciły. Odrodzenie Stocha, widziane już w kwalifikacjach i podczas treningów w Innsbrucku, też musiało się podobać.
Czytaj więcej
Trzeci konkurs Turnieju Czterech Skoczni to sukces Dawida Kubackiego, który na Bergisel odrobił kilka punktów do lidera, Halvora Egnera Graneruda. Wielki finał w Bischofshofen w piątek o 16.30.
W serii KO odpadli Jan Habdas i Stefan Hula walczący o awans ze Stochem i Kubackim, Paweł Wąsek zrobił swoje, a Piotr Żyła chyba stracił szansę obrony miejsca na podium turnieju.