Trener twierdzi, że decyduje dyspozycja dnia, i ja to rozumiem. W listopadzie, gdy przegrałyśmy z Japonią w Pucharze Świata, nie dostałam zbyt wielu szans. Trener uznał, że Milena Rosner lepiej przyjmuje, szybciej atakuje ze skrzydeł, i postawił na nią. Ale cały czas byłam w gotowości bojowej.
Łatwiej zaczynać mecz w wyjściowym składzie czy wejść wtedy, kiedy się już pali i trzeba za wszelką cenę pomóc?
Wolę zaczynać niż występować w roli strażaka. Stres jest wtedy ogromny. Dla mnie to spore obciążenie.
Nie tylko trener Brazylijek Jose Roberto Guimaraes twierdzi, że będzie pani drugą Małgorzatą Glinką. Ktoś potrafiący grać na dwóch pozycjach, atakującej i przyjmującej, na tak wysokim poziomie to skarb...
Na tym turnieju na razie gram jako atakująca, ale w każdej chwili mogę być przyjmującą. Kiedyś, jeszcze jako młodziczka, byłam środkową bloku, ale to przeszłość. W tej roli nikt mnie tu nie zobaczy.
Występy w lidze rosyjskiej wzmocniły panią psychicznie?