Wydawało się, że środowa porażka z Tajlandią może załamać Polki. Takiego wyniku nikt nie zakładał przed turniejem kwalifikacyjnym w Łodzi. Najtrudniejsze rywalki, czyli reprezentacje USA i Włoch zostały dopiero na koniec i to w meczach z nimi miały się rozstrzygnąć losy awansu do turnieju olimpijskiego w Paryżu.
Miejsca na błędy już nie było. Drużyna Stefano Lavariniego doskonale o tym wiedziała, a w starciach z takimi przeciwnikami trzeba ryzykować, atakować z pełną mocą z najtrudniejszych piłek, żeby zdobyć punkty. Sam trener też zaryzykował i do pierwszej szóstki wybrał rozgrywającą Katarzynę Wenerską zamiast jednej z najlepszych na świecie zawodniczek na tej pozycji, czyli Joanny Wołosz. Jeśli Polki by ten mecz przegrały, to Włoch mógłby ściągnąć na siebie lawinę krytyki za tę decyzję.
Czytaj więcej
Przed Polkami najważniejsze mecze w tym roku. Trzy zwycięstwa nad Niemcami, USA i Włochami mogą dać bezpośredni awans na igrzyska.
W trakcie meczu też dokonywał odważnych zmian. W pewnym momencie wprowadził na boisko dość słabo spisującą się w tym turnieju Olivię Różański za Martynę Łukasik. Polskie przyjmujące (na boisku była jeszcze Martyna Czyrniańska) nie najlepiej odbierały zagrywkę rywalek, ale dobrze radziły sobie w ataku. To Różański zdobyła ostatni punkt w pierwszym secie. Widać było, jak naszej przyjmującej zależało i jak sama czuła, że w tym turnieju nie daje drużynie tyle, ile by chciała. Po każdej akcji bardzo ekspresyjnie się cieszyła. Dobrze wypadała również podwójna zmiana, którą przeprowadzał trener Lavarini. Monika Gałkowska skończyła kilka ważnych ataków, w tym decydujący o zwycięstwie w trzeciej partii.
Każda zawodniczka dodała coś od siebie. Wenerska dobrze uruchamiał polskie skrzydłowe. Magdalena Stysiak jak zwykle atakowała nad blokiem rywalek, w końcową linię, a Maria Stenzel nie tylko dobrze broniła, ale też rozgrywała, gdy było trzeba. Kilka razy Polki zawiodła komunikacja na boisku, przeszkadzały sobie w obronie i kontratakach, i na to koniecznie trzeba zwrócić uwagę przed niedzielnym meczem.