Wydawało się, że środowa porażka z Tajlandią może załamać Polki. Takiego wyniku nikt nie zakładał przed turniejem kwalifikacyjnym w Łodzi. Najtrudniejsze rywalki, czyli reprezentacje USA i Włoch zostały dopiero na koniec i to w meczach z nimi miały się rozstrzygnąć losy awansu do turnieju olimpijskiego w Paryżu.
Miejsca na błędy już nie było. Drużyna Stefano Lavariniego doskonale o tym wiedziała, a w starciach z takimi przeciwnikami trzeba ryzykować, atakować z pełną mocą z najtrudniejszych piłek, żeby zdobyć punkty. Sam trener też zaryzykował i do pierwszej szóstki wybrał rozgrywającą Katarzynę Wenerską zamiast jednej z najlepszych na świecie zawodniczek na tej pozycji, czyli Joanny Wołosz. Jeśli Polki by ten mecz przegrały, to Włoch mógłby ściągnąć na siebie lawinę krytyki za tę decyzję.