Aktualizacja: 09.12.2024 18:36 Publikacja: 17.09.2023 06:44
Polscy siatkarze po zwycięstwie w finale mistrzostw Europy
Foto: AFP
Niewykluczone, że najważniejszą sceną finału mistrzostw Europy, podczas którego Polacy pokonali Włochów w Rzymie 3:0, nie był jeden z asów Norberta Hubera, żadne z potężnych zbić Wilfredo Leona ani nawet któryś ze sprytnych ataków Aleksandra Śliwki. Kluczowe wydarzenia działy się raczej w kwadracie dla rezerwowych. Tam kumulowała się dobra energia i trwał doping, który kolegom z parkietu serwowali zmiennicy.
Widzieliśmy, że są drużyną - nazywaną czasem w siatkarskiej bańce „gangiem Łysego”, czyli kapitana Bartosza Kurka - choć niełatwo o jedność, kiedy mecze z pozycji rezerwowego lub nawet kibica muszą oglądać zwycięzcy Ligi Mistrzów i wielokrotni medaliści największych imprez. Taki układ mógłby się wydawać receptą na mieszankę wybuchową. Selekcjoner Nikola Grbić stworzył jednak grupę ludzi, która wie, że dla dobra wspólnoty należy schować ego do kieszeni. To znana prawda, że do reprezentacji nie powołuje się najlepszych, tylko najlepiej pasujących do drużyny.
Polscy siatkarze zagrali fantastycznie i nie dali Włochom szans w finale mistrzostw Europy, wygrywając 3:0 (25:20, 25:21, 25:23). Byli lepsi od pierwszej do ostatniej piłki.
Siatkarz reprezentacji Polski Tomasz Fornal mówi „Rz” o rywalizacji, intensywnym sezonie oraz o tym, kto w kadrze czuje się ważny.
Europejskie puchary powinny być okazją do wygrywania i zarabiania, ale nie w siatkówce, gdzie najcenniejszą nagrodą jest tak naprawdę satysfakcja. To może doprowadzić do rozłamu.
Każdy ma swoje ambicje i trzeba to wszystko pogodzić, a my przez kilka lat, będąc ze sobą w grupie, mieliśmy naprawdę bardzo mało problemów, które musieliśmy w swoim gronie rozwiązać - mówi "Rzeczpospolitej" Marcin Janusz, siatkarz reprezentacji Polski, wicemistrz olimpijski z Paryża.
Zielone Orły 'Rzeczpospolitej': najważniejsze osiągnięcia nagrodzonych w 2024 roku
Wielu zawodników i pracowników klubu było na wałach i pomagało ratować miasto. Jestem z nich dumny – mówi „Rz” Robert Prygiel, prezes siatkarskiego klubu PSG Stal Nysa.
Europejskie puchary powinny być okazją do wygrywania i zarabiania, ale nie w siatkówce, gdzie najcenniejszą nagrodą jest tak naprawdę satysfakcja. To może doprowadzić do rozłamu.
Każdy ma swoje ambicje i trzeba to wszystko pogodzić, a my przez kilka lat, będąc ze sobą w grupie, mieliśmy naprawdę bardzo mało problemów, które musieliśmy w swoim gronie rozwiązać - mówi "Rzeczpospolitej" Marcin Janusz, siatkarz reprezentacji Polski, wicemistrz olimpijski z Paryża.
Wielu zawodników i pracowników klubu było na wałach i pomagało ratować miasto. Jestem z nich dumny – mówi „Rz” Robert Prygiel, prezes siatkarskiego klubu PSG Stal Nysa.
Startuje sezon, który może być w PlusLidze najciekawszym od lat. Wyraźnego faworyta rozgrywek nie widać, a degradacja czeka aż trzy drużyny.
To było bardzo ciekawe lato na rynku transferowym. Do PlusLigi trafiły wielkie gwiazdy, a zbroił się każdy, bo w tym sezonie spadają aż trzy zespoły.
Polscy siatkarze w finale olimpijskim przegrali z Francuzami, którzy zorganizowali sobie w kraju królestwo sportów zespołowych. Zagraliśmy dobry mecz, ale rywale - wielki. Srebro to dla naszej reprezentacji największy sukces od złota w Montrealu.
Polscy siatkarze wygrali z Amerykanami 25:23, 25:27, 14:25, 25:23, 15:13 mecz w którym było wszystko, i zagrają o olimpijskie złoto.
Amerykanki skakały wyżej, atakowały mocniej i wygrały z Polkami 25:22, 25:14, 25:20 w olimpijskim ćwierćfinale. Stefano Lavarini przekonał nasze siatkarki, że warto marzyć, ale sen o medalu igrzysk w Paryżu się nie spełni.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas