Sezon w wykonaniu pań jest rewelacyjny. Nie tylko grają pięknie w siatkówkę, ale są też skuteczne i pokazują wielką odporność psychiczną. Nawet, jeśli chwilowo im nie idzie, albo przegrają seta, to za chwilę potrafią się otrząsnąć i spokojnie pokazać rywalkom to, co potrafią. A w tym sezonie ogrywały już nie byle kogo. Wygrały z Włoszkami, Chinkami, Turczynkami, Serbkami, czyli światową elitą i do turnieju finałowego Ligi Narodów w Arlington przystąpiły jako liderki. W nagrodę zagrały z teoretycznie najsłabszymi w stawce ośmiu zespołów Niemkami, ale to wcale nie oznaczało, że ćwierćfinał będzie spacerkiem. Już pierwszy mecz, jeszcze w fazie kontynentalnej rozgrywek był niezwykle zacięty i skończył się tie breakiem, wygranym przez biało-czerwone 17:15. Można się było spodziewać trudnego meczu i te przewidywania się potwierdziły.