Polskie siatkarki w Lidze Narodów. Bardzo miłe zaskoczenie

Takiego początku sezonu chyba nikt się nie spodziewał. Polskie siatkarki w Lidze Narodów wygrywają mecz za meczem i to ze światowymi potęgami.

Publikacja: 23.06.2023 03:00

Polki są o krok od awansu na turniej finałowy Ligi Narodów

Polki są o krok od awansu na turniej finałowy Ligi Narodów

Foto: PAP/Abaca

Za Polkami na razie dwa turnieje kontynentalne – w Antalyi oraz Hongkongu. Trzeba przyznać, że nasze panie sezon rozpoczęły z przytupem. Najpierw pokonały Kanadyjki 3:2, a potem było już tylko lepiej. Wrażenie zrobiło zwłaszcza zwycięstwo nad Włoszkami 3:1, a następnie pokonanie mistrzyń świata, czyli reprezentacji Serbii, bez straty seta.

Warto ponadto odnotować zwycięstwa nad Turczynkami i Chinkami po 3:0. W każdym z tych spotkań Polki mierzyły się z teoretycznie silniejszymi rywalkami. W międzyczasie przyszła tylko jedna porażka z reprezentacją Holandii, ale ją należy potraktować raczej jako wypadek przy pracy.

Rezerwy są głębokie

– To wielkie zaskoczenie. Nikt przed sezonem nie przewidywał, że na spokojnie wygramy z najlepszymi drużynami świata. Nawet jeśli nie wszędzie grają liderki, to wyniki robią wrażenie. Zresztą Serbki wystawiły przeciwko nam całkiem mocny skład, a u nas brakuje kilku ważnych zawodniczek – mówi „Rz” była rozgrywająca reprezentacji Polski Izabela Bełcik.

Czytaj więcej

ZAKSA wygrywa Ligę Mistrzów. Dołączyli do arystokracji

W naszej drużynie brakuje m.in. rozgrywającej Joanny Wołosz, środkowej Klaudii Alagierskiej czy przyjmującej Zuzanny Góreckiej. Wszystkie trzy mogłyby wzmocnić zespół, a to dowód, jakie mamy jeszcze rezerwy. Wydawałoby się, że bez Wołosz, która jest jedną z liderek kadry i ma wielkie doświadczenie, Polki mogą być zagubione.

– Te dziewczyny, które grają teraz, wcale nie odstają poziomem. Przykładem są nasze rozgrywające. Wołosz jest klasą samą w sobie, to liderka, jedna z niewielu w naszym zespole. A tymczasem Kasia Wenerska daje na boisku wiele spokoju, który pozytywnie wpływa na pozostałe dziewczyny. Dobrze, że trener ma drugą rozgrywającą, na której może oprzeć grę – ocenia Bełcik.

Polki, co może nawet trochę zaskakiwać, pokazują dużą odporność psychiczną. Podniosły się po porażce z Holenderkami i w następnym spotkaniu pokonały silne Chinki. Filmik z ich wspólnego świętowania obiegł internet. Siłę mentalną pokazywały także w trakcie meczów, gdzie potrafiły odrabiać straty i wygrywać sety. To nie była w żeńskiej siatkówce reguła.

– Widać, że dziewczyny się dobrze ze sobą czują, ufają sobie na boisku. Nie są skrępowane i nie boją się, kiedy zdarzy się błąd – podkreśla Bełcik.

Czytaj więcej

Polacy zaczynają grę na serio
Świat się zmienia

Czytaj to co naprawdę ma znaczenie
już za 99 zł rocznie

SUBSKRYBUJ

To ważne, bo w poprzednich latach, za kadencji innych selekcjonerów, o konfliktach w kadrze bywało głośno – czasem głośniej niż o wynikach. Teraz dojrzewają nowe liderki, które mają silną pozycję w Europie. Magdalena Stysiak przenosi się za chwilę do potężnego Fenerbahce Stambuł, a Martyna Czyrniańska zagra w Eczacibasi Stambuł, czyli jednym z najbogatszych europejskich klubów.

Zimny prysznic w meczu z Holandią się przydał

– Stysiak w meczu z Chinkami się odbudowała. Ona jest liderką i zawsze zdobywa dużo punktów, ale we wcześniejszych spotkaniach, które wygrywałyśmy, zdarzyło jej się nie kończyć piłek setowych. Była partia, gdy zmarnowała trzy czy cztery piłki w końcówce i widać było, że jej to zostało w głowie. Może też ta porażka z Holenderkami zrobiła dobrze dziewczynom, bo nie można bujać w obłokach. A kiedy są skupione i realizują taktykę, nie może stać się nic złego – mówi była mistrzyni Europy.

Nawet selekcjoner Stefano Lavarini po jednym z meczów przyznał, że jest zaskoczony tym, jak szybko przyszła u Polek wysoka forma. To bardzo dobrze, bo każde zwycięstwo jest ważne. Dzięki temu nasze siatkarki awansują w światowym rankingu, co może się okazać bezcenne w walce o igrzyska olimpijskie. Na razie jednak trzeba myśleć o Lidze Narodów. Tutaj Polki liderują i mają duże szanse wyjazdu na turniej finałowy w Arlington w Teksasie (12–16 lipca). To będzie oznaczało jeszcze więcej latania, bo po drodze do USA nasz zespół czekają jeszcze wylot do Suwon w Korei Płd. na trzeci turniej kontynentalny (27 czerwca – 2 lipca) i trudne mecze: z USA, Niemcami, Bułgarią i Koreą.

To wyczerpujący czas, ale miło patrzeć, jak rodzi się drużyna.

Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia