Takiego lata w wykonaniu kobiecej reprezentacji jeszcze kilka tygodni temu chyba nikt się nie spodziewał. Ostatni okres nie był zbyt udany, częściej mówiło się o konfliktach w kadrze niż o dobrej grze, a nowy selekcjoner Stefano Lavarini wziął na siebie proces odmłodzenia kadry. Efekty przyszły szybciej, niż oczekiwano, a sukces jest tym większy, że w składzie przez całe lato brakowało kilku ważnych zawodniczek, w tym jednej z najlepszych rozgrywających na świecie Joanny Wołosz.
Mimo to Polki fazę kontynentalną zakończyły na pierwszym miejscu, wyprzedzając USA, Turcję, Brazylię, Chiny, Włochy, Japonię oraz Niemcy. Tych osiem drużyn zagra od środy do niedzieli w turnieju finałowym w Arlington w USA. Zabraknie za to reprezentacji Serbii, czyli aktualnych mistrzyń świata.
Czytaj więcej
Takiego początku sezonu chyba nikt się nie spodziewał. Polskie siatkarki w Lidze Narodów wygrywają mecz za meczem i to ze światowymi potęgami.
Po drodze Polki wygrały z wieloma wyżej notowanymi zespołami, m.in. Chinami, Włochami, Turcją czy właśnie Serbią. To były bardzo istotne zwycięstwa, bo dawały dużo punktów do rankingu światowego i mogą się okazać ważne w walce o udział w przyszłorocznym turnieju olimpijskim.
– Nasza grupa kwalifikacyjna jest trudna i jeśli nie uda się awansować z turnieju w Łodzi, to zacznie się liczenie punktów. Z pierwszych dziesięciu zespołów w rankingu światowym kilka awansuje z turniejów kwalifikacyjnych, ale potem zadecyduje matematyka, dlatego cieszy każde zwycięstwo z takimi rywalami jak Chiny czy Turcja – mówi „Rz” Jakub Bednaruk, były trener zespołów PlusLigi, a obecnie ekspert Polsatu Sport.