Mistrzostwa świata. Bartosz Kurek: Żałujcie, że tego nie widzieliście

- To był najlepszy mecz turnieju i jeśli ktoś go przegapił, to niech żałuje. Atmosfera była elektryczna, a napięcie mogliśmy ciąć nożem - mówi kapitan reprezentacji Polski Bartosz Kurek po wygranym ćwierćfinale mistrzostw świata. Polacy pokonali w Gliwicach Amerykanów 3:2.

Publikacja: 09.09.2022 20:50

Mistrzostwa świata. Bartosz Kurek: Żałujcie, że tego nie widzieliście

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Czytaj więcej

"Rzeczpospolita" i "Sport" o Mistrzostwach Świata w siatkówce 2022

Nasi siatkarze wygrali dwa pierwsze sety, ale później oddali pole rywalom, co przyniosło tie-breaka. Oba zespoły imponowały precyzją w ataku - Polacy piłkę w aut posłali tylko pięć razy, rywale ledwie trzykrotnie - a decydujące w finałowej partii okazały się bloki oraz asy serwisowe. Podopieczni Nikoli Grbicia zdobyli w ten sposób cztery punkty, a na 14:11 trafił z zagrywki Kamil Semeniuk.

- Nie było żadnego momentu, w którym miałbym wrażenie, że to spotkanie nam odjeżdża. Mecz był pod kontrolą. Jeśli ktoś w nas zwątpił, to jestem zdziwiony. Amerykanie mają w składzie wielkich graczy, to wspaniała drużyna, więc spodziewaliśmy się z ich strony oporu. Takie starcie właściwie nigdy nie kończą się wynikiem 3:0 - przyznaje Kurek.

Czytaj więcej

Mistrzostwa świata. „Piach” i bomby Kamila Semeniuka

Kapitan zdobył 21 punktów, 18 dołożył Jakub Kochanowski, a 16 - Mateusz Bieniek. Liderzy nie zawiedli, ale to był mecz, który pokazał siłę polskiej ławki. Trener Nikola Grbić wpuszczał na boisko Tomasza Fornala, Łukasza Kaczmarka, Bartosza Kwolka, Grzegorza Łomacza oraz Jakuba Popiwczaka. Każdy miał swój udział w zwycięstwie, a dobre zmiany dały chwilę wytchnienia liderom.

- Zmiennicy to nasza siła. Mówię nie tylko o całej „14”, co nawet o „25” powołanej na początek zgrupowania. Ci, którzy są w domach, także dołożyli swoją cegiełkę do tego wyniku. Chcę, żeby i oni poczuli dumę. Nigdy nie jest tak, że siedmiu facetów wychodzi na boisko i przez trzy godziny robi całą robotę. Za wynikiem stoi mnóstwo ludzi - podkreśla kapitan nasze drużyny.

Polacy w weekend staną przed szansą na trzecie z rzędu mistrzostwo świata - wcześniej udawało się to tylko Włochom oraz Brazylijczykom. Decydujące mecze nasi siatkarze rozegrają w Spodku, gdzie już osiem lat temu sięgnęli po złoto mundialu. Kolejnym rywalem zespołu Grbicia będą Brazylijczycy, którzy wygrali w czwartek z Argentyńczykami 3:1. Sobotni półfinał rozpocznie się o godzinie 18:00.

Kamil Kołsut z Gliwic

Nasi siatkarze wygrali dwa pierwsze sety, ale później oddali pole rywalom, co przyniosło tie-breaka. Oba zespoły imponowały precyzją w ataku - Polacy piłkę w aut posłali tylko pięć razy, rywale ledwie trzykrotnie - a decydujące w finałowej partii okazały się bloki oraz asy serwisowe. Podopieczni Nikoli Grbicia zdobyli w ten sposób cztery punkty, a na 14:11 trafił z zagrywki Kamil Semeniuk.

- Nie było żadnego momentu, w którym miałbym wrażenie, że to spotkanie nam odjeżdża. Mecz był pod kontrolą. Jeśli ktoś w nas zwątpił, to jestem zdziwiony. Amerykanie mają w składzie wielkich graczy, to wspaniała drużyna, więc spodziewaliśmy się z ich strony oporu. Takie starcie właściwie nigdy nie kończą się wynikiem 3:0 - przyznaje Kurek.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Piotr Gruszka: Poznajmy swoją wartość, a później pracujmy na marzenia
Siatkówka
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie wygrali Ligi Mistrzów. Trentino za silne
Siatkówka
Świderski: Zdominowaliśmy europejskie rozgrywki w siatkówce
Siatkówka
Piękny finał wyjątkowego sezonu. Jastrzębski Węgiel może potwierdzić dominację polskich klubów
Siatkówka
Najpierw Chemik, potem ZAKSA. Grupa Azoty rezygnuje ze sponsorowania klubów siatkarskich