Klub z Górnego Śląska nie jest najbogatszy nawet w PlusLidze, a jego nazwa nie rozpala wyobraźni czołowych siatkarzy, ale w Kędzierzynie-Koźlu umieją budować drużyny i wykorzystywać szanse.
ZAKSA w ubiegłym sezonie przerwała rosyjsko-włoską dominację - tamtejsze kluby wygrały dwanaście poprzednich edycji Ligi Mistrzów - i jako pierwsza ekipa z Polski, od 1978 roku i Płomienia Milowice, triumfowała w najważniejszych europejskich rozgrywkach. Minęło dwanaście miesięcy, w zespole zmieniło niemal wszystko. Inny jest trener, prezes oraz mózg zespołu, czyli rozgrywający, ale kibice w Kędzierzynie-Koźlu ponownie mają najlepszą drużynę Europy.