Zawodniczki Jacka Nawrockiego 3:0 pokonały w piątek zawodniczki z Grecji, należące do jednego z najsłabszych zespołów w ich grupie. Niekwestionowaną liderką polskiej ekipy była atakująca Magdalena Stysiak.
Najbardziej rzucał się w oczy brak jednej z najlepszych rozgrywających świata – Joanny Wołosz, ale gra prowadzona przez Katarzynę Wenerską nie wygląda najgorzej. Zwłaszcza, że to zawodniczka, która do kadry dołączyła już w trakcie rozgrywek Ligi Narodów, a na boisku prezentowała się bez żadnych kompleksów. Trener Jacek Nawrocki powtarza, że obecny skład potrzebuje więcej grania i doświadczenia. – Wiele z tych dziewczyn pierwszy raz staje w szranki w takich zawodach i nie wiem, jak to wyjdzie. Jeśli mi ktoś powie, że można było mieć inne zawodniczki, to powiem szczerze, że ja chcę się skupiać na tych, które są teraz w zespole i dla których reprezentacja jest ważna. Patrząc na polską żeńską siatkówkę to dobrze, że jesteśmy tutaj w takim gronie – uważa selekcjoner Polek.
Jego zawodniczki nie ustrzegły się kłopotów w kilku akcjach meczu z Greczynkami, które rozpoczęły jednak od znaczącej przewagi. Tylko przy zagrywkach debiutującej w Mistrzostwach Europy Wenerskiej, Biało-Czerwone zaczęły pierwszego seta od prowadzenia 7:0. W pierwszej partii pozwoliły rywalkom na zdobycie zaledwie 16 punktów, a w kolejnych dwóch setach to Greczynki do połowy goniły wynik grając punkt za punkt, ale to Polki wygrały całe spotkanie.
Trzydniowy maraton grania Polki zakończą w sobotę (o godzinie 16.30) spotkaniem z Czeszkami, które nie powinny stanowić problemu dla Biało-Czerwonych. Niedziela będzie dla zespołu Jacka Nawrockiego dniem przerwy, po którym rozegrają przedostatni mecz grupowy z Hiszpankami. W środę zakończą zmagania w grupie spotkaniem z Bułgarkami, uznawanymi za najmocniejszą ekipę w tym gronie.